Lenczyk-psycholog: Z piłkarzami jak z dziećmi

W czwartek o godzinie 17:45 Cracovia podejmie na Suchych Stawach Jagiellonię Białystok. Po 22. kolejkach oba zespoły są sąsiadami w tabeli, więc walka w tym "primaaprilisowym" pojedynku będzie nie na żarty, a o ligowy byt.

W tym artykule dowiesz się o:

Jaga w ubiegły weekend pewnie pokonała przed własną publicznością innego sąsiada znad strefy spadkowej, Piast Gliwice. Teraz ekipie Michała Probierza przyjdzie grać na wyjeździe, ale gra poza Białymstokiem też nie jest im już straszna. 6 marca we Wrocławiu przełamali fatalną passę 32 wyjazdowych ligowych spotkań bez zwycięstwa i pokonali 2:1 Śląsk.

Cracovia natomiast do czwartkowego starcia podchodzi mając w pamięci jeszcze świeże upokorzenie zadane przez Ruch Chorzów. Niebiescy w ostatnim meczu zdeklasowali Pasy w Krakowie, wygrywając 4:1. - Do poprzedniego meczu nie ma sensu wracać. Sens jest pod warunkiem, że się wyciąga wnioski. Nie rozgrzebuję natomiast meczu na forum ogólnym - stwierdził trener Cracovii, Orest Lenczyk.

Na tle chorzowian piłkarze Cracovii wypadli źle piłkarsko, ale i wolicjonalnie. To Ruchowi, zamiast walczącej o utrzymanie Cracovii nie brakowało ambicji i chęci zwycięstwa. - Liczymy na walkę od pierwszej do ostatniej minuty. To będzie dla mnie jako trenera odpowiedź na to, czy jesteśmy drużyną, która potrafi grać w piłkę i walczy, czy jesteśmy drużyną, która tylko gra i nie podejmuje walki, a jak podejmie to traci na wartościach piłkarskich - mówi przed meczem z Jagiellonią Lenczyk.

Szkoleniowiec Cracovii nie ukrywa, że w ostatnich dniach pełnił bardziej rolę psychologa, niż trenera. - Trenerem byłem dopiero we wtorek. W pewnym momencie rzeczywiście musiałem wziąć ich w garść, żeby nie myśleli ciągle o tym meczu. Nie można cały czas mówić zawodnikom, że coś robią źle. To przypomina dziecko i rodzica, którzy idą po schodach, a rodzic powtarza "uważaj, bo spadniesz" i wtedy dziecko spada. Kiedy idzie samo, to jakoś daje sobie radę - tłumaczy w swoim stylu "Nestor".

Lenczyk zapowiedział, że po raz kolejny będzie rotował wyjściowym składem: - Obserwując młodzieżową ekstraklasę w Chorzowie, zajdzie na pewno jedna zmiana, a może dwie. Dotyczy to przede wszystkim obrony. To nie będą jednak niespodzianki. Ci zawodnicy, którzy są brani pod uwagę grywali już w tej rundzie. Jesteśmy po pewnych rozmowach. Sami zawodnicy muszą być przekonani do pewnych rzeczy. Na przykład, że obrońca jest ostatnią instancją przed utratą bramki, a ci, którzy idą pod "16" przeciwnika, to idą tam po to, żeby tego gola zdobyć. We wtorek trenowaliśmy na Hutniku i widziałem, jak piłkarze bardzo chcą wpakować piłkę do siatki

Sen z powiek Lenczykowi może spędzać zestawienie drugiej linii. Ze względu na kartki pauzować muszą Sławomir Szeliga i Mateusz Klich, a Dariusz Pawlusiński jest kontuzjowany. Lenczyk wykluczył powtórzenie manewru z Piotrem Polczakiem w roli pomocnika: - Na pewno nie. Cóż to da? Polczak z Ruchem grał na swojej pozycji, ale nie zagrał rewelacyjnie. Dzień przed meczem urodziła mu się córeczka. Może był trochę stremowany? Zamiast kołyski, pod koniec meczu dostał raczej hamak.

Opiekun Cracovii liczy na dobry występ Aleksandru Suworowa. Jednak reprezentant Mołdawii, który w pierwszych swoich występach na boiskach ekstraklasy zaprezentował się obiecująco jest niepocieszony tym, że mimo pochwał skierowanych w jego stronę, Cracovia przegrała te mecze, w których grał: - Rozmawiałem z Suworowem. Prosiłem, żeby mi przypomniał swoją grę u siebie, gdzie dogrywał, strzelał bramki. On przyznał, że skoro zagrał trzy razy i trzy razy przegraliśmy, to może lepiej będzie, żeby nie grał - zdradza Lenczyk.

Komentarze (0)