Ani oni nie są zadowoleni, ani my - rozmowa z Łukaszem Janoszką, piłkarzem Ruchu Chorzów

Łukasz Janoszka jest ostatnio w dobrej formie strzeleckiej. Po hat-tricku z Odrą, zdobył bramkę w Gdańsku z miejscową Lechią. Po remisie nad morzem 22-latek czuł niedosyt i uważał, że Ruch powinien to spotkanie wygrać.

Michał Gałęzewski: Remis z Lechią to sukces czy porażka?

Lukasz Janoszka: Chyba jednak porażka. Mieliśmy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i ten mecz spokojnie wygrać. Czasem tak jest w piłce, że nic nie chce wpadać i tak było tym razem. Wracamy do domu tylko z remisem.

Bramkę zdobyłeś dosyć szczęśliwie. Gdyby Arkadiusz Mysona był metr bliżej, to wybiłby piłkę z linii...

- Można też powiedzieć, że gdyby Grzesiu Baran nie odbił piłki, to nie byłoby bramki.

Przed ponad godzinę graliście z przewagą jednego zawodnika, jednak Lechia w tym czasie grała bardzo konsekwentnie.

- Zawsze tak jest, że gdy drużyna gra w osłabieniu, to koncentruje się na grze obronnej i szuka bramek z kontrataków. Wtedy ciężej się gra, bo trzeba stosować atak pozycyjny.

Przez większą część meczu spotkanie w Gdańsku było wyrównane, jednak pod koniec przejęliście inicjatywę. Czy to była konsekwencja tego, że mieliście więcej sił?

- Na pewno tak. Lechia straciła dużo sił przez swoje zaangażowanie i walkę. Miało to duży wpływ na przebieg meczu. Chcieliśmy wygrać spotkanie, pójść do przodu, ale szkoda, że nie udało się strzelić bramki.

Czy to, że na trybunach byli skauci sprawiło, że chcieliście się pokazać?

- Szczerze mówiąc, w ogóle o tym nie myśleliśmy. Każdy chce grać jak najlepiej w każdym meczu, a jeśli ktoś to doceni i zauważy, to będzie super.

Mieliście wiele sytuacji, ale znakomicie grał bramkarz Lechii - Paweł Kapsa.... Co sądzisz o nim i o zespole Lechii?

- Trzeba przyznać, że bramkarz Lechii znakomicie się spisał i świetnie obronił dwie sytuacje. Chwała mu za to. Nas trzeba zganić za to, że nie strzeliliśmy bramki. Jeśli chodzi o Lechię, to średnio mnie interesuje ocena ich gry. Wiedzieliśmy jak Lechia gra i czego można się po niej spodziewać. Mają swój styl gry. Nie zaskoczyli nas, ale wiedzieliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie.

Ten remis pogarsza waszą sytuację w walce o podium?

- Myślę, że nie. Mamy do końca 5-6 kolejek i będziemy grali do ostatniego meczu.

Lechia ma w tym sezonie ogromne problemy z wygrywaniem. Mieliście tego świadomość jadąc do Gdańska?

- Na pewno to wiedzieliśmy, bo obserwujemy ligę. Wiemy, jak Lechia grała u siebie. Na pewno chcieli ten mecz wygrać i przełamać niemoc. Zremisowali i ani oni nie są zadowoleni, ani my.

W tym sezonie jest chyba rekordowa ilość zdobyczy punktowych zespołów grających na wyjazdach. Wcześniej gra na własnym boisku była dużo większym atutem...

- Jeśli chodzi o Ruch, to duży wpływ ma nasza pozycja w tabeli. Zespoły do nas przyjeżdżające nie chcą grać otwartej piłki i gra się nam dużo ciężej.

Czyli respekt do gospodarza jest w tym sezonie sposobem na zespoły z czołówki?

- Na pewno tak. Jak przyjeżdżają drużyny z niższych miejsc w lidze, to nie grają zbyt ofensywnie i musimy się sporo napocić.

Komentarze (0)