Marcin Ziach: Długo męczyliście się z Motorem, ale ostatecznie osiągnęliście upragniony cel i trzy punkty zostają w Katowicach.
Jakub Dziółka: Rzeczywiście takie były nasze przedmeczowe założenia żeby w tym meczu zdobyć trzy punkty i zagrać w meczu z Widzewem w pełni rozluźnionym. Trochę warunki spłatały nam figla, ale były takie same dla obu drużyn. Sprawę troszeczkę ułatwiła nam też czerwona kartka dla zawodnika Motoru. Przeciwnik stawiał nam czoła walczył do momentu straty bramki. Potem nadal przeciwnik był zdeterminowany, ale to my wiedliśmy prym na boisku i myślę, że mogliśmy strzelić jeszcze więcej bramek, bo na gorąco wydaje mi się, że dwa rzuty karne w tym meczu nam się należały.
To spotkanie bardziej przypominało mecz w piłkę wodną, a nie nożną.
- Zakładaliśmy sobie, zresztą jak zawsze, że chcemy grać w piłkę, a w tym meczu musieliśmy grać długimi podaniami. W pierwszej połowie chcieliśmy rozgrywać piłkę, ale ostra reprymenda w szatni pomogła nam i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.
Będąc obiektywnym trzeba powiedzieć, że Motor nie zawiesił wam w tym meczu zbyt wysoko poprzeczki.
- Może to tak wyglądało z perspektywy trybun, ale na boisku sprawa się miała zupełnie inaczej. Musieliśmy w tym meczu dać z siebie maksimum, by zdobyć trzy punkty. Tutaj nikt się nie położył i było to naprawdę ciężkie spotkanie.
Czerwona kartka dla Divone wypaczyła w jakiś sposób wynik spotkania?
- Myślę, że nie, bo w pierwszej połowie jakiejś specjalnie wielkiej przewagi nie osiągnęliśmy. Grało się nam naprawdę ciężko, a Motor wyprowadzał dość groźne kontry. Nawet grając w przewadze to nie był dla nas łatwy mecz.
Zwycięstwo było wam potrzebne jak powietrze, bo od trzech spotkań nie umieliście meczu zakończyć z tarczą.
- Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Na początku rundy byliśmy w rytmie, ale przerwa spowodowana narodową tragedią jakoś nas z tego rytmu wybiła. Teraz powoli odbudowujemy swoją formę i mecz z Motorem był takim meczem na przełamanie. Może ten mecz nie był jakimś super widowiskiem, ale były emocje.
Teraz przed Gieksą starcie z Widzewem. Na lidera chyba nie trzeba się szczególnie motywować.
- Wszyscy czekaliśmy na ten mecz od dawna. Na pewno mobilizacji na to spotkanie nam nie zabraknie. Miejmy nadzieję, że dopisze pogoda i stworzymy w środę fajne sportowe widowisko.
Jaka będzie recepta na pokonanie lidera?
- Myślę, że musimy pokazać tak zwany "charakter Gieksy" - walka, walka, walka, nieustępliwość i dobra skuteczność.
W środę skuteczność Gieksy musi być zdecydowanie lepsza, bo w meczu z Motorem zmarnowaliście kilka wybornych sytuacji strzeleckich.
- Marnujemy może sytuacje podbramkowe, ale najważniejsze jest to, że stwarzamy ich naprawdę dużo. To jest jeden z głównych plusów naszej gry. Myślę, że jeżeli w meczu z Widzewem zaprezentujemy większą pewność siebie, a każde zwycięstwo podnosi pewność siebie drużyny, to myślę, że będzie dobrze.