Dariusz Pasieka: Postawić kropkę nad "i"

Po zwycięstwie z Piastem Gliwice nastroje w Gdyni uległy znacznej poprawie. Arka po dwóch z rzędu wygranych opuściła ostatnie miejsce w tabeli, awansując na pozycję 14. Teraz przed gdynianami równie ważny pojedynek we Wrocławiu. - Wszystko w naszych rękach i od nas wiele zależy - zauważył Dariusz Pasieka, trener Arki Gdynia.

Mimo przedmeczowych zapewnień trener Dariusz Pasieka zagrał w ustawieniu, które sprawdziło się w spotkaniu z GKS-em Bełchatów. - To był świadomy blef - odniósł się opiekun gdynian do pytania na temat planowanego ustawienia z dwójką napastników w pojedynku z Piastem Gliwice.

Schemat ten po raz kolejny odniósł zamierzony cel. Na słowa uznania zasługuje zwłaszcza postawa linii pomocy z Filipem Burkhardtem na czele. - Słowa pochwały należą się całej linii pomocy, a także Przemkowi Trytko. Wszyscy oni wykonali ciężką, by nie powiedzieć katorżniczą pracę w meczu. To nie jest już pierwszy mecz, w którym Filip Burkhardt prezentuje się z bardzo dobrej strony, gra na wysokim poziomie. Zresztą dawał on mi znaki już wcześniej w okresie przygotowawczym. Pokazywał, że chce dać drużynie jak najwięcej. Trochę to jednak trwało zanim zrozumiał pewne rzeczy. Filip znany był z tego, że dobrze grał do przodu. Teraz prezentuje się w tym elemencie jeszcze lepiej, a do tego poprawił swoją grę w destrukcji. W spotkaniu z Piastem był motorem napędowym całego zespołu. Trzeba przyznać, że to jego najlepszy występ w barwach Arki, choć jak do tej pory nie rozegrał ich zbyt wiele - zauważył opiekun gdynian.

Huśtawka nastrojów. Tak w skrócie można określić ostatnie mecze Arki. Żółto-niebiescy powoli przyzwyczają swoich fanów do emocji do ostatnich sekund spotkania. Tak było w starciu z Polonią Bytom czy Jagiellonią Białystok. Wówczas jednak moment dekoncentracji w końcówce wystarczył by gdynianie tracili pewne już punkty. W meczu z GKS-em Bełchatów, a także Piastem Gliwice fortuna tym razem była po stronie żółto-niebieskich. Czy trener Pasieka nie nabawił się w obliczu takich wydarzeń choroby serca? - Już mówiłem na jednej ze wcześniejszych konferencji, że przybywa mi siwych włosów. Z moim sercem jest wszystko ok, ale takie mecze wszystko rekompensują. Udowodniliśmy, że jesteśmy drużyną. Brakuje jednak stabilności, o której często mówiłem. Stąd też te wahania, że raz strzelamy, a raz tracimy te bramki w końcówce. W meczu z Piastem brakowało nam jednego piłkarza - uśmiechał się szkoleniowiec Arki. - Prawdopodobnie w ostatnich fragmentach spotkania byłoby nam łatwiej. Stratę tę odczuwaliśmy zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, przy których przeciwnik posyłał piłkę w pole karne i parł do przodu. W jednej z takich akcji dostaliśmy bramkę - dodał.

Arce w najważniejszym momencie sezonu udało się wygrać dwa spotkania z rzędu w ustawieniu z jednym środkowym napastnikiem. - Już kilka razy graliśmy w takim zestawieniu. Taką taktykę zaprezentowaliśmy w Poznaniu, czy w Warszawie w meczu z Legią. Wyglądało to dobrze. Ten system zastosowaliśmy również w meczu z GKS-em Bełchatów, wiedząc o mocnych stronach tej drużyny. Widząc, że piłkarze dobrze czują się w tym ustawieniu postanowiłem zagrać tak również z Piastem. Bardzo dobrze prezentował się duet środkowych pomocników: Ława - Burkhardt. Zmiana zaszła z kolei na pozycji wysuniętego napastnika. Joela Tshibambę zastąpił Przemek Trytko. Chwała mu za wykonaną pracę. Jego dobra postawa została wynagrodzona zresztą bramką - ocenił trener Pasieka.

Do końca sezonu pozostała jeszcze jedna kolejka, a w niej Arkę czeka wyjazd do Wrocławia na mecz ze Śląskiem. Ważny dla układu sił w dolnych rejonach tabeli pojedynek odbędzie się również w Gliwicach. - Piast gra z Cracovią, która po remisie z Wisłą już się uratowała. Śląsk również uniknął degradacji, z tego tez powodu czekają nas dwa podobne pojedynki. Jedziemy do Wrocławia po trzy punkty, aby podtrzymać naszą passę zwycięstw. Potrzebujemy tego zwycięstwa i postawienia kropki nad "i", aby pozostawić Odrę i Piasta za naszymi plecami - deklaruje 44-letni szkoleniowiec.

- Cieszę się, że nieobecność Szmatiuka i Joela nie wpłynęła źle na nasz zespół. Na chwilę obecną ciężko mi jednak stwierdzić w jakim ustawieniu zagramy we Wrocławiu - kontynuuje Pasieka. Na koniec zaś puentuje: - Mamy dobrą pozycję wyjściową do tego, aby w tej lidze pozostać. Ciężko na tą pozycję zapracowaliśmy dwoma zwycięstwami. Wszystko w naszych rękach i od nas wiele zależy. Drużyna nie będzie bujała w obłokach, szybko ich sprowadzimy na ziemię. Teraz czeka nas również ciężki mecz ze Śląskiem.

Komentarze (0)