W tym prestiżowym starciu zabraknie Dawida Dłoniaka. W doliczonym czasie gry w spotkaniu z Zniczem 30-letni bramkarz sfaulował przeciwnika poza polem karnym za co został ukarany czwartą żółtą kartką w obecnym sezonie. To pierwszy golkiper w lidze, który musi pauzować za żółte kartki. Na pewno jednak pojawi się on na stadionie. - Będę na trybunach, będę żył z chłopakami. Może wpiszą mnie w protokół jako masera. To jest mecz o życie dla kibiców i nie możemy ich zawieść - uważa Dłoniak.
Dotychczas w derbach Lubelszczyzny faworytem byli zielono-czarni. Teraz sytuacja nie jest tak klarowna - oba zespoły znajdują się w strefie spadkowej. Gospodarze chcą pokonać Górnika po raz pierwszy od 1988 roku. - Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać dla tych fantastycznych kibiców. Wszyscy zdajemy sobie sprawę jak ważny dla nich jest to mecz - przekonuje bramkarz Motoru.
Lublinianie regularnie tracą bramki w pierwszym kwadransie po przerwie. Nie inaczej było w środowym meczu z Zniczem. Dłoniak ocenia, że powodem jest nie tylko brak koncentracji. - Nie jesteśmy do końca dobrze przygotowani fizycznie. Chyba trzeba negować pana Kosowskiego za to wykonanie, bo trener Baniak robi co może, żebyśmy wyglądali jak najlepiej. Przyszedł on za późno, bo w lutym, a nie wiem jak było przez cały styczeń. Z tego co mówią i jak wyglądają chłopaki to nie za dobrze - ocenia Dłoniak.