Jakub Wierzchowski: Wszyscy wierzymy, że uda się nam uchronić Górnika przed degradacją

Broniący się przed spadkiem Górnik Łęczna pokonał Stal ze Stalowej Woli. Wygrana ekipy z Łęcznej nie przyszła wcale łatwo. Gdyby Kamil Gęśla w 10. minucie wykorzystali sytuację sam na sam z Jakubem Wierzchowskim, to mecz mógłby potoczyć się całkiem inaczej.

Górnik Łęczna w sobotniej konfrontacji był stroną przeważającą. Zespół z Lubelszczyzny nie zakładał przed zawodami innego rezultatu niż wygrana w Stalowej Woli. - To było ciężkie spotkanie, ale nasze zwycięstwo jest zasłużone. Cieszy to, że udało się wykorzystać aż trzy sytuacje, gdyż ostatnio ze skutecznością nie było najlepiej. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego zwycięstw - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl bramkarz Górnika Jakub Wierzchowski.

Zwycięstwo piłkarze z Łęcznej mogą zawdzięczać świetnej postawie w bramce wspomnianego wcześniej byłego golkipera Werderu Brema. Wierzchowski dwukrotnie wyszedł z opresji w sytuacji sam na sam ze Stalowcami. Wcześniej z formą bramkarza nie było dobrze, ale po przyjściu trenera Mirosława Jabłońskiego wszystko się zmieniło. - Dobrze mi się broniło. Jestem zadowolony z tego faktu. Z trenerem Jabłońskim znamy się dosyć długo i cieszę się, że mi zaufał. Staram się nie zawieść go i bronię najlepiej jak potrafię. Ostatnio faktycznie różnie bywało z moją formą. Podchodzę do tego wszystkiego jednak ze spokojem - dodaje wychowanek Lublinianki.

Górnik w dwóch ostatnich potyczkach mierzył się z najsłabszymi drużynami pierwszej ligi. Najpierw pokonał Motor, a w sobotę Stal. Zawodnicy z Łęcznej podkreślali, że mimo takiej pozycji w tabeli obu zespołów wcale na boisku nie było tego widać. - Graliśmy ostatnio z Motorem w Lublinie i teraz w Stalowej Woli ze Stalówką. Niby zespoły z dołu tabeli, już pogodzone ze spadkiem, a mimo to te mecze nie były wcale łatwymi. Ze Stalą spotkanie było bardzo trudne. Tej ekipie należą się słowa uznania, gdyż mimo spadku cały czas walczą o honor - kontynuuje golkiper Górnika Łęczna.

Mimo dobrej dyspozycji w bramce nie udało się Wierzchowskiemu zachować czystego konta. Górnicy, którzy wygrali w Stalowej Woli nie mogą być jeszcze pewni utrzymania. W najbliższą środę czeka ich ciężki bój z ŁKS-em Łódź. - Nie udało się niestety. Pewien niedosyt pozostał, ale cieszę się z tego zwycięstwa, które było nam bardzo potrzebne jak powietrze. Nie myślimy o spadku. Gramy po to, żeby wygrywać. Wszyscy wierzymy, że uda się nam uchronić Górnik przed degradacją. Czeka nas teraz pojedynek z ŁKS-em. Ważny, jak każdy inny. Musimy się skupić, skoncentrować i dobrze przygotować do tych zawodów. Na pewno będziemy grać o wygraną. Nie pozostaje nam nic innego, jak teraz tylko zwyciężać. Każda stara punktów może okazać się dla nas bardzo bolesna - zakończył Jakub Wierzchowski.

Komentarze (0)