Grzegorz Wesołowski (trener ŁKS): Myślę, że mecz był zacięty. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa. Górnik okazał się lepszy o tę jedną bramkę. Zespół gospodarzy zdobył bramkę w takiej sytuacji, kiedy ona nie powinna paść. Mieli lepsze, a ich nie wykorzystali. My również mieliśmy swoje sytuacje, ale jak nie strzela się bramek na wyjeździe to trudno myśleć o korzystnym rezultacie. Po meczu walki zwycięstwo przybliża Górnika do utrzymania w I lidze.
Mirosław Jabłoński (trener Górnika): Widzowie obejrzeli dobre, emocjonujące widowisko. Zespół ŁKS grał swobodnie, nie ciążyła nad nim żadna presja. Zawodnicy z Łodzi potrafią grać w piłkę, widać było tę ich dojrzałość, potrafili utrzymać się przy piłce. Szczególnie ciężko było nam w pierwszej połowie meczu. Z biegiem czasu zaczyna trochę brakować sił zawodnikom. Podkreśliłbym determinację moich piłkarzy. Grali konsekwentnie do końca i zostali nagrodzeni tą jedną - jakże cenną dla nas - bramką. Stworzyliśmy sporo sytuacji. Nasza nieskuteczność wynika z nerwowości w grze, ale ciężko gra się pod taką presją.
Piotr Madejski (pomocnik ŁKS): Stworzyliśmy sobie jakieś sytuacje, chyba najlepszą miał Łukasz Gikiewicz w drugiej połowie. Jak nie strzelamy bramek, to trudno mówić o remisie, a co dopiero wygranej. My gramy już o honor, bo awans mamy wybity z głowy, a Górnik walczy o utrzymanie. Nie chcę powiedzieć, że odpuściliśmy to spotkanie. Chcemy godnie pożegnać ligę i zająć trzecie miejsce.
Adrian Woźniczka (obrońca ŁKS): Bodzio świetnie bronił, a my znowu straciliśmy bramkę, gdzie mieliśmy wszystko rozpisane kto kogo kryje. Tak nie może być, że tracimy gola z rzutu rożnego. Indywidualne błędy zdarzają się w meczu, ale przez to tracimy punkty. Gdyby Górnik strzelił bramkę po jednej z fajnych akcji, które przeprowadzał to nikt nie miałby pretensji. Wiedzieliśmy w przerwie, że Górnik "siądzie" na nas, bo znał wyniki z innych stadionów i musiał. My czekaliśmy na jedną-dwie okazje i takie nam się zdarzyły. Rafał Kujawa mógł pytać bramkarza, w który róg strzelić. Już po stracie bramki Łukasz Gikiewicz miał sytuację. Cóż, taki jest sport. Górnik był lepszy o tę jedną bramkę.
Wallace Benevente (obrońca Górnika): Myślę, że drużyna znowu dobrze grała. Ciągle idziemy do przodu, ale niestety niedługo kończy się sezon. W naszej sytuacji powinniśmy cały czas tak grać - walka do końca z wiarą w zwycięstwo. Myślę, że nawet jak stworzymy dziesięć sytuacji, a strzelimy tylko jedną bramkę to i tak będzie dla nas bardzo dobre. ŁKS ma dobrych zawodników, ale trener pokazał nam co mamy robić na boisku i dokładnie to wykonaliśmy.
Veljko Nikitović (kapitan, strzelec bramki dla Górnika): Spodziewaliśmy się, że Bodzio będzie wyprawiał to, co wyprawiał, bo to jeden z najlepszych bramkarzy w tej lidze oprócz naszych golkiperów. Dobrze bronił, tylko my troszeczkę strzelaliśmy w niego. Najważniejsze są trzy punkty, nieważne kto strzelił, bo wszyscy widzimy, co dzieje się w dole tabeli. Z Wartą też musimy wygrać, żeby ostatnia kolejka nie była dla nas nerwowa.
Rafał Niżnik (pomocnik Górnika): Wydaje mi się, że wygraliśmy słusznie. ŁKS pokazał dobrą piłkę, ale stworzyliśmy sobie tyle sytuacji, że zwycięstwo nam się należało. Nie wykorzystaliśmy wielu okazji, ale przecież w ŁKS bronił Bodzio W.