Lech bez napastników u progu sezonu

Trener Jacek Zieliński zapowiadał, że chciałby mieć kompletną kadrę przed wyjazdem Lecha Poznań na zgrupowanie do Austrii. Tymczasem ma do dyspozycji tylko jednego napastnika - Tomasza Mikołajczaka.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

Na trzy tygodnie przed meczem z Interem Baku Lech Poznań nie ma napastników. W kadrze Kolejorza po odejściu Roberta Lewandowskiego powstała luka, którą jak na razie wypełnia osamotniony Tomasz Mikołajczak. Indywidualne treningi ma również Krzysztof Chrapek, ale on od kwietnia zmaga się z kontuzją mięśnia łydki. Trener Jacek Zieliński zachowuje jednak spokój. - Mamy na oku kilku napastników. Wiemy dokładnie kogo potrzebujemy, mamy konkretne nazwiska, dlatego te rozmowy trwają tak długo. Muszę też dodać, że nie bierzemy zawodników z kartami na ręku, tylko takich, za których musimy płacić. To też przedłuża rozmowy - powiedział dla Głosu Wielkopolskiego trener mistrzów Polski.

W środę do Poznania przyjeżdża Artjoms Rudnevs. Działacze Lecha będą mieli trzy dni na podjęcie decyzji o zakontraktowaniu tego zawodnika. Póki co na żywo widział go trener napastników Andrzej Juskowiak, który wypowiadał się o Łotyszu w samych superlatywach.

Wiadomo już również, że Lecha nie zasili Egipcjanin Mido, który zażądał 800 tysięcy euro za sezon. Kolejorz nie chciał wiązać się z zawodnikiem, który często popada w konflikty ze swoimi pracodawcami. Poza tym takich pieniędzy nie jest w stanie zapłacić żaden polski klub. Wreszcie forma samego zawodnika jest wielką niewiadomą.

Dobra informacja dla kibiców Lecha jest jednak taka, że rosną szanse na pozostanie w Poznaniu Sławomira Peszki. Nadal nie wiadomo, kto będzie dyrektorem Panathinaikosu. Ofensywa transferowa ma się rozpocząć dopiero po wyborze nowego prezesa klubu. Póki co Panathinaikos nie złożył Lechowi oferty w sprawie Peszki. Dlatego dyrektor Kolejorza Marek Pogorzelczyk namawia Peszkę do pozostania w Poznaniu.

Więcej w Głosie Wielkopolskim.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×