Wracam do Gieksy, by móc się rozwijać - rozmowa z Grzegorzem Goncerzem, nowym nabytkiem GKS-u Katowice

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że lada dzień nowym zawodnikiem GKS-u Katowice zostanie świetnie znany przy Bukowej skrzydłowy, Grzegorz Goncerz. 22-letni zawodnik w rozmowie z naszym portalem opowiada m.in. o nadziejach, z jakimi wraca do Katowic, ostatnich miesiącach w Ruchu Chorzów, a o tym jak najłatwiej zrealizować zakładane przez działaczy cele.

Marcin Ziach: Po sześciu miesiącach przerwy kibice mogą cię znowu zobaczyć w koszulce Gieksy. W przyszłym sezonie będzie to stały obrazek?

Grzegorz Goncerz: Mam nadzieję, że tak. W poniedziałek dostałem pozwolenie od Ruchu na uczestnictwo w treningach GKS-u. Wierzę, że przez ten tydzień oba kluby zasiądą do rozmów i dogadają się ze sobą co do warunków mojego transferu. Jestem przekonany, że Gieksa będzie tym klubem, w którym będę mógł znów się rozwijać i stawać się coraz lepszym piłkarzem.

Ostatnie pół roku było dla ciebie czasem straconym. W Ruchu najwięcej czasu spędzałeś oglądać mecze z perspektywy trybun, często nie łapiąc się nawet na ławkę rezerwowych.

- Faktycznie nie grałem zbyt wiele, ale jestem wdzięczny trenerowi Fornalikowi, że pozwolił mi przez pół roku trenować z drużyną, która była trzecią siłą w Polsce. Nie mam do nikogo żalu, że moja sytuacja w Ruchu wyglądała tak, a nie inaczej. To nie był dla mnie czas stracony. Mogłem uczyć się od takich zawodników jak Marcin Zając czy Wojtek Grzyb i na pewno na tym zyskałem. Wracam do Gieksy jako lepszy zawodnik.

Nie masz żalu do trenera Fornalika, że tak naprawdę nie dał ci na wiosnę szansy pokazania swoich umiejętności?

- Nie mam pretensji do trenera, że nie postawił na mnie. To on odpowiada za zespół i wyniki. Myślę, że to co trener Fornalik zrobił z Ruchem to wspaniała sprawa. Mając drużynę o określonym potencjale wywalczył miejsce na podium. Za to należy mu się duży szacunek.

Niemniej jednak mogłeś zimą zostać przy Bukowej i regularnie grać w pierwszym składzie.

- Moja decyzja zimą była taka, że chcę wrócić do Ruchu i spróbować swoich sił w ekstraklasie. Nie udało mi się wywalczyć miejsca w pierwszym składzie i to nauczyło mnie troszkę pokory. Życie toczy się dalej. Postanowiłem teraz coś zmienić i wrócić do Katowic. Wierzę, że będzie to dobry ruch i zyskam na tym ja, jak i cała drużyna.

GKS Katowice do którego wracasz to zupełnie inna drużyna niż ta z rundy jesiennej minionego sezonu. Cel „w dwa lata do ekstraklasy” jest realny?

- Prawdę mówiąc o celach na przyszły sezon jeszcze nie rozmawialiśmy. Myślę, że jeśli drużyna będzie się skupiać na tym by grać dobrze i punktować w każdym kolejny meczu to metodą małych kroczków można osiągnąć duży cel, jaki postawią przed nami działacze. Przed nami ciężka praca, ale patrzymy w przyszłość z optymizmem.

Rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie już teraz jest ogromna.

- Jest ogromna, ale zdrowa rywalizacja jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła. Ja wierzę w to, że uda mi się w Gieksie dalej rozwijać, a rywalizując o miejsce w pierwszym składzie z tak świetnymi zawodnikami mogę tylko zyskać. Jestem pewien, że trener Fornalak dobrze poukłada zespół i grać będą zawodnicy będący w najlepszej dyspozycji.

Jakie cele stawiasz przed sobą na ten sezon?

- Przede wszystkim chcę dobrze przygotować się do rundy jesiennej, bo dobra gra w piłkę to coś, za co mi płacą. A jeśli mogę sobie czegoś życzyć to tylko zdrowia, bo bez niego niczego w tym sporcie się nie osiągnie.

Źródło artykułu: