- Jeszcze przed wygaśnięciem poprzedniego kontraktu w Bełchatowie otrzymałem ofertę pozostania w tej drużynie. Była ona całkiem niezła, ale nie ukrywam, że to co zaproponowała mi Polonia, było bardziej zadowalające. Między innymi dlatego przeniosłem się do Warszawy - powiedział Patryk Rachwał.
Tego lata PGE GKS doznał ogromnych osłabień, bowiem oprócz doświadczonego pomocnika, opuścili go także Jakub Tosik i Dariusz Pietrasiak. Jakby tego było mało, wciąż możliwe jest odejście Dawida Nowaka, który podpisał umowę z Czarnymi Koszulami, jednak aby zagrał przy Konwiktorskiej już jesienią, potrzebne jest porozumienie co do kwoty odstępnego, jaką miałby otrzymać klub z Bełchatowa.
Rachwał nie ukrywa, że przy przenosinach do stolicy sugerował się także decyzjami swoich kolegów. - W poprzednich sezonach osiągaliśmy z GKS wysokie miejsca w tabeli i do europejskich pucharów za każdym razem brakowało nam niewiele. Szkoda, że włodarze nie poszli za ciosem i nie wzmocnili zespołu, bo może wtedy udałoby się osiągnąć sukces. Gdybym widział progres, być może zdecydowałbym się na pozostanie w Bełchatowie. Nie chciałem jednak występować w drużynie, która regularnie była osłabiana. Nie wiem, jak GKS będzie grał jesienią, ale na pewno trudno mu będzie atakować czołówkę. Uważam, że w Warszawie perspektywy są bardziej optymistyczne. Mam tylko nadzieję, że kluby się dogadają i jeszcze tego lata dołączy do nas Dawid Nowak.
Czy odpływ wielu wartościowych zawodników oznacza, że w Bełchatowie powoli kończy się wielka piłka? - Nie chciałbym tego, bo mam tam wielu przyjaciół. Nie sądzę, żeby było aż tak źle. Ze swojej strony mogę życzyć GKS wszystkiego dobrego - stwierdził Rachwał.