HOP
Piast Gliwice: Na początek gliwiczanie wygrali bardzo pewnie w Wodzisławiu Śląskim. Czy taki wynik świadczy o tym, że piłkarze Piasta zamierzają walczyć o szybki powrót do ekstraklasy? Przed startem sezonu nie było żadnych murowanych faworytów. Czyżby po pierwszej kolejce jeden sam z siebie nam się już wykreował? Gliwiczanie zupełnie zdominowali Odrę i mogli wygrać wyżej niż 3:0.
Beniaminkowie: W I lidze mamy czterech beniaminków i żaden z nich na samym początku zmagań nie przegrał meczu. W Radzionkowie miejscowy Ruch podzielił się punktami z MKS-em Kluczbork, w Stróżach Kolejarz zremisował z silnym, jak zapowiadano, Podbeskidziem. Górnik Polkowice wywalczył trzy punkty w starciu z innym Górnikiem - tym z Łęcznej. Termalica Bruk-Bet w Poznaniu bezbramkowo zremisowała z Wartą. Jak na pierwszą kolejkę, beniaminkowie osiągnęli całkiem pozytywne rezultaty. Zobaczymy jak będzie w kolejnych seriach gier.
Flota Świnoujście: Zwycięstwo 2:0 na wyjeździe należy docenić - zwłaszcza, że zostało odniesione w Ostrowcu Świętokrzyskim. KSZO do potentatów ligowych co prawda nie należy, ale większość punktów zdobywa na własnym boisku. Zawodnicy Floty potrafili jednak zdobyć dwa gole, nie tracąc przy tym żadnego i do Świnoujścia wrócili z trzema punktami. Aktualnie Flota jest wiceliderem tabeli.
BĘC
Falstart potentatów: Dwie drużyny, które mają w pierwszej lidze najwyższe budżety nie wygrały swoich meczów. Pogoń Szczecin przegrała w Łodzi z ŁKS-em. Nie o takim początku marzyli zapewne fani Portowców. W Katowicach natomiast miejscowy GKS zremisował z Dolcanem Ząbki. Katowiczanie mogli nawet przegrać, ale Piotr Kosiorowski nie wykorzystał rzutu karnego. - Gieksa zagrała bardzo dobre spotkanie i tylko słabej skuteczności zawdzięcza fakt, że nie wygrała - donosił nasz korespondent. W piłce nożnej liczą się jednak bramki, a przede wszystkim punkty. Tych zespół z Katowic na własnym boisku wywalczył jeden.
Odra z Danielem Bueno na czele: Konia z rzędem temu, kto przewidział, że Piast Gliwice tak łatwo poradzi sobie w Wodzisławiu Śląskim z miejscową Odrą. Z taką dyspozycją wodzisławianie pierwszej ligi nie zawojują. Mogą co najwyżej mieć problem z utrzymaniem się w niej. Na naganę zasługuje także przypadek Daniela Bueno. Był on szykowany do gry w pierwszym składzie w sobotnim meczu z Piastem Gliwice, ale zabrakło go nawet na ławce rezerwowych. Jak się później okazało, zawodnik w piątek spakował walizki i opuścił drużynę. - Nie wiem, czy w IV lidze zdarzają się takie sytuacje, że piłkarz po prostu znika. Takie zachowanie jest nie do przyjęcia, jeśli ktoś ma ważny kontrakt - komentował trener Odry, Leszek Ojrzyński.
Sandecja Nowy Sącz: Sandecja obchodzi 100 lat istnienia. Jubileusz to zaszczytny, owszem, ale... Piłkarze z Nowego Sącza zamiast rozegrać mecz ligowy, to spotkali się w towarzyskim pojedynku z Ruchem Chorzów. Cena biletu na tą potyczkę wynosiła 25 złotych, kibiców pojawiło się na niej zaledwie 1000, gol padł jeden - i to w samej końcówce, a Ruch zagrał rezerwowym składem. Czemu mają służyć takie mecze? Sparing zamiast ligowych zmagań? Podczas sobotniego spotkania zabrakło wielu rzeczy. Począwszy od bramek dla gospodarzy, a skończywszy na dopingu. Podopieczni Dariusza Wójtowicza nie zaprezentowali futbolu zbyt wysokich lotów i zasłużenie przegrali z rezerwowym składem chorzowskiego klubu. Spotkanie ligowe trzeba było natomiast oczywiście przełożyć.