Jeszcze kilka tygodni temu Pogoń Szczecin S.A sprzedawała karnety na sektory 1, 2, 9 i 10. Klub nie wiedział jednak, że skoro szczeciński stadion ma pojemność 18 tysięcy, to do tej liczby miejsc musi zatrudniać odpowiednią ilość ochroniarzy. - Decyzją Policji mamy zatrudniać ochroniarzy w stosunku do pojemności stadionu, a nie ilości kibiców, jacy na tym stadionie przebywają. Jeżeli ja sprzedałem 2 tysiące karnetów i drukuję na dany mecz 10 tysięcy biletów, to mam pewność, iż więcej niż 12 tysięcy kibiców nie wejdzie na spotkanie. Mimo to muszę zatrudnić ochroniarzy tak, jakby było na meczu 18 tysięcy fanów - tłumaczył dyrektor Pogoni, Konrad Szczawiński.
Trzeba przyznać, iż zatrudnianie ochroniarzy do zapewnienia bezpieczeństwa pustym krzesełkom jest chore i mija się z celem. Skoro klub przygotował 10 tysięcy wejściówek na mecz, a wcześniej sprzedał 2 tysiące karnetów, to jasne jest, że nie wejdzie więcej niż 12 tysięcy kibiców. - Policja inaczej interpretuje ustawę o imprezach masowych niż zinterpretował to klub i nasz prawnik - mówił Szczawiński.
Co z kibicami, którzy zakupili karnety na sektory 1, 2, 9 i 10? - Zostali poinformowani wcześniej o zaistniałej sytuacji. Zaprosiliśmy tych kibiców do klubu, by wymienili karnet na inne sektory niż te, które wcześniej wybrali - mówił dyrektor Pogoni.
Przed meczem spiker zawodów przepraszał fanów za zaistniałą sytuację. - Przepraszamy wszystkich kibiców, ale do końca rundy sektory 1, 2, 9 i 10 będą zamknięte z powodów technicznych - mówił Adam Wosik. Kibice szybko dali wyraz swojemu niezadowoleniu, gwiżdżąc i bucząc, co było zrozumiałe.
Faktycznie problemem jest przestarzały stadion. Sektory, które zostały wyłączone, są jedynymi na obiekcie Pogoni, które można zamknąć. Pozostałe nie mają bramek. - Proponowałem, by wyłączyć zupełnie inny sektor, ale niestety MOSiR nie jest w stanie założyć bramek - tłumaczył Konrad Szczawiński.