Kiedy reprezentanci Polski po raz ostatni strzelili rywalowi bramkę? Miało to miejsce 3 marca! Wtedy to biało-czerwoni rywalizowali z Bułgarią i na dodatek wygrali - 2:0. W 42. minucie na listę strzelców wpisał się Jakub Błaszczykowski, w 62. minucie gola dołożył Robert Lewandowski. Od tamtej pory trwa posucha.
Przypomnijmy tylko, że "Orły" Smudy zdążyły już zagrać z Finlandią 29 maja (wynik: 0:0), Serbią 2 czerwca (wynik, a jakże, 0:0) i Hiszpanią 8 czerwca (w tym meczu padło sześć goli, ale nie dla nas - wszystkie zdobyli Hiszpanie).
Ostatnim wyczynem reprezentantów Polski była porażka 0:3 z Kamerunem. Zsumujmy minuty bez bramki (bierzemy pod uwagę tylko regulaminowy czas gry, aby jeszcze bardziej nie pogrążyć biało-czerwonych pominiemy minuty doliczone).
Jeżeli nie mylą nas nasze kalkulatory, wychodzi nam 388 minut bez gola. Od tylu minut podopieczni Franciszka Smudy nie potrafili pokonać golkipera rywala! W tym czasie sami dali sobie strzelić 9 goli.
Po meczu z Kamerunem, kolejnym bez bramki dla Polaków, było wiele tłumaczeń dlaczego trwa niemoc strzelecka. - Trzeba powiedzieć, że atak stworzył kilka sytuacji, z których mogły paść bramki. Gdyby Lewandowski się nie łasił i podał Kubie, to może byłoby inaczej - komentował Franciszek Smuda. Sytuacje to jeszcze jednak nie bramki.
W ataku, przeciwko Nieposkromionym Lwom, zagrali Robert Lewandowski i Paweł Brożek, który zmieniony został już w przerwie. - Było widać, że nie był jeszcze w sezonie. Oczekiwałem od niego walki. Dostał szansę. Nie było to jednak to, czego oczekiwałem - komentował Smuda. A co na to Lewandowski? - Pomimo tego, że przegraliśmy 0:3 to mieliśmy swoje sytuacje. Mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę - mówił były piłkarz Lecha Poznań, który sam zmarnował chyba najlepszą okazję na pokonania kameruńskiego golkipera.
- Ciężko powiedzieć skąd się bierze nasza niemoc strzelecka. W środę mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało przysłowiowej kropki nad i - dodał "Lewy".
Recepty na zdobycie gola nie zna także Jakub Błaszczykowski. - Gdybyśmy sami wiedzieli dlaczego reprezentacja gra źle to myślę, że w pewnym sensie moglibyśmy też jakoś zareagować. Biorąc pod uwagę fakt, że zaczynamy dopiero budować tą naszą nową młodą reprezentację to nie do końca to wszystko układa się tak, jakbyśmy tego chcieli - mówił najlepszy ostatnio polski piłkarz.
- Bodajże w czwartym meczu nie strzelamy bramki mimo że mamy te sytuacje, w których powinniśmy te bramki strzelić. Brakuje troszeczkę zimnej krwi... - kontynuował "Błaszczu".
Kiedy więc reprezentanci Polski strzelą bramkę rywalowi? Kolejna okazja ku temu będzie 4 września, kiedy to zagramy w Łodzi z Ukrainą. Gdyby coś nie powiodło, to jeszcze 7 września w Krakowie zmierzymy się z Australią. Być może po tych spotkaniach Łukasz Fabiański nie będzie musiał mówić: - Każdy liczył na zdecydowanie korzystniejszy wynik. Niestety znowu dostaliśmy surową lekcję.
Zakończymy słowami Jakuba Błaszczykowskiego: - Zawsze jest ta nadzieja, zawsze zaczynasz mecz od 0:0 i zawsze chcesz ten mecz wygrać. Obyśmy w końcu wygrali i strzelili bramki.