Powiedzieć, że Liga Narodów UEFA była w wykonaniu reprezentacji Polski nieudana, to nic nie powiedzieć. Nasza drużyna odniosła w fazie grupowej tych rozgrywek tylko jedno zwycięstwo, a dodatkowo zanotowała jeden remis i poniosła cztery porażki. W ostatnim spotkaniu, rozegranym w poniedziałek w Warszawie, Biało-Czerwoni przegrali 1:2 ze Szkocją.
To sprawiło, że Polacy zanotowali spadek do Dywizji B, a także stracą kilka miejsc w rankingu FIFA. Taki obrót spraw należy uznać za sporą porażkę. Michał Probierz obrał jednak inny punkt widzenia i widzi postęp w grze kadry. Selekcjoner zwraca przede wszystkim uwagę na fakt, że prezentuje ona bardziej ofensywną postawę.
Przełożyło się to na łącznie dziewięć strzelonych bramek, co można uznać za dobry wynik. Sęk w tym, że został on przyćmiony przez słabe występy linii defensywnej i bramkarzy. W sześciu rozegranych spotkaniach Polacy stracili bowiem aż 16 bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Bramkarz był bezradny. Kapitalny gol w Hiszpanii
Patrząc całościowo na Ligę Narodów, jest to drugi najgorszy wynik w tych rozgrywkach. Więcej, a konkretnie 17 bramek, straciły jedynie Bośnia i Hercegowina oraz Azerbejdżan, prowadzony przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Fernando Santosa. To dobitnie pokazuje miejsce, w którym znajduje się obecnie nasza drużyna.
Najbardziej imponujący wynik pod tym względem zanotowali Niemcy. Drużyna Julian Nagelsmann odbiła się po niesatysfakcjonującym Euro przed własną publicznością. Wygrała cztery spotkania i zanotowała dwa remisy. W tym czasie nasi zachodni sąsiedzi strzelili aż 18 bramek, a stracili tylko cztery.