W dwóch starciach katowiczanie obejmowali prowadzenie, mimo to ani razu nie zgarnęli kompletu punktów, a ostatnio wrócili na tarczy z Łęcznej. - Kolejny raz się nie popisaliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że zawodzimy na całej linii. Nie tego oczekiwali od nas kibice, działacze i trenerzy. My sami więcej spodziewaliśmy się po sobie. Nie załamujemy jednak rąk i pracujemy dalej. Musi być lepiej, bo gorzej być nie może - nie ukrywa Grzegorz Goncerz.
Nieudany start rozgrywek nie załamuje zawodników GKS. Wciąż wierzą oni, że mogą należeć do czołówki I ligi, o ile wyciągną wnioski z tych czterech meczów. - Ten miesiąc nauczył nas pokory. Cztery kolejki, które są za nami nauczyły nas bardzo dużo - ocenia 22-letni pomocnik.
Utrzymanie równej formy przez cały sezon to zadanie niezwykle trudne, a na podstawie słabego początku nie można o niczym przesądzać. Jeżeli w katowiczanach obudzi się sportowa złość, to są oni w stanie jeszcze dołączyć do grona faworytów. - Musimy się podnieść, bo nie ma innego wyjścia. Jak najszybciej musimy zrobić rachunek sumienia. Wierzę, że z tej lekcji wyciągniemy wnioski i będziemy lepszą drużyną - uważa Goncerz.