Jednak 20-latek ma inne zdanie o jednej z najlepszych lig świata. Wszyscy ją chwalą, ale Kupisz w pewnych kwestiach kpi z niej. - Nie widzę żadnej przepaści w treningach. W Polsce przed każdym meczem trener przekazuje nam specjalne wskazówki. W Anglii cisza w tym temacie. W Polsce w juniorach miałem zajęcia taktyczne. W Wigan rozmawiałem z trenerem o taktyce może ze dwa razy. Powiedziałem mu zresztą, że miałem już to wszystko w Polsce. Taka prawda. Odpowiedział: "No to fajnie" i na tym zajęcia taktyczne się skończyły - mówi na łamach Przeglądu Sportowego Tomasz Kupisz.
Nie może też się nadziwić, gdy czyta o profesjonalizmie zawodników grających w angielskiej Premier League. - Ludzie by się zdziwili. Angielscy piłkarze są świetnie wytrenowani, ale przynajmniej w Wigan jedzenia sobie nie żałują. Weźmy takiego Charlesa N'Zogbię. Jest godzina 19, dzień przed meczem, a on ładuje na talerz furę jedzenia. Zje i idzie po dokładkę. Za chwilę kolejną. Chicken i fasolka. Steve Gohouri, który przyszedł z niemieckiej Borussii Mönchengladbach, też był tym zdziwiony. Ludziom wydaje się, że wszędzie w Anglii na treningach trzeszczą kości. Zawsze patrzyłem na Lee Cattermole'a i widziałem, że odpuszcza. Nie wszystko tam jest takie, jak myśli się w Polsce. Anglicy mają taką ligę, bo zbudowali setki świetnych akademii, gdy my wciąż robimy sobie bramki z kamieni na podwórkach - dodaje.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.