Koniec przygody Stalówki z pucharem - relacja z meczu Concordia Piotrków Trybunalski - Stal Stalowa Wola

Drugoligowa Stal Stalowa Wola żegna się z Pucharem Polski. Spadkowicz z zaplecza ekstraklasy musiał uznać wyższość grającej obecnie w trzeciej lidze Concordii Piotrków Trybunalski.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Stalówka do Piotrkowa pojechała z nastawieniem na zwycięstwo i przełamanie niemocy. - Potrzebujemy takiego spotkania na przełamanie. Może to akurat będzie w pucharze - stwierdził jeszcze przed środkowymi zawodami w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opiekun zielono-czarnych Sławomir Adamus. Trener ekipy z Podkarpacia do boju z trzecioligowcem posłał kilku juniorów, którzy mieli udowodnić swoją przydatność do drużyny. Niestety zdaniem szkoleniowca nie wszyscy sprostali zadaniu. - Na odprawie przed meczem mówiłem zawodnikom, którzy dostali swoją szansę w pojedynku z Concordią, że skoro ich ambicją jest gra w drugiej lidze, to muszą się pokazać dobrze na tle trzecioligowca. Zostali rzuceni na głęboką wodę i nie sprostali zadaniu, niektórzy prezentują jeszcze nadal juniorską piłkę, ale w perspektywie roku-dwóch może być z nich pociecha. Może to będzie dla nich bodziec do pracy - mówił po zawodach Sławomir Adamus.

Sam mecz przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy bardzo szybko zdobyli dwa gole. Najpierw w 18. minucie Marcin Juszkiewicz przeprowadził indywidualną akcję i pokonał Bartłomieja Dydę. Nie minęło pięć minut i trzecioligowiec prowadził 2:0. Ajibola Oshikoya wykorzystał błędy w obronie Stalówki i strzałem głową podwyższył wynik konfrontacji. Gospodarze mieli szansę na jeszcze jednego gola, ale piłka trafił tylko w poprzeczkę. Stal powoli zaczęła dochodzić do głosu i w 32, zdobyła kontaktową bramkę. Łukasz Stręciwilk wykorzystał błąd rywala i zdobył gola dla zielono-czarnych. Stalowcy do końca pierwszej części gry atakowali, ale brakowało szczęścia.

W drugiej części gry nie działo się zbyt wiele. Stal nie potrafiła zagrozić bramce gospodarzy, albo miała pecha. Najlepszą okazję zmarnował młody Adrian Chamera, który przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem Concordii. Gospodarze mogą mówić o sporym pechu, gdyż w drugiej odsłonie zawodów po raz drugi trafili w poprzeczkę.

Concordia widocznie ma patent na drużyny z Podkarpacia, gdyż w poprzedniej rundzie wyeliminowała po rzutach karnych Resovię Rzeszów, także drugoligowca. Teraz trzecioligowiec trafi zapewne na kogoś mocnego i być może stanie się objawieniem, jak w poprzednich edycjach Stal Sanok.

Concordia Piotrków Trybunalski - Stal Stalowa Wola 2:1 (2:1)
1:0 - Juszkiewicz 18’
2:0 - Oshikoya 23’
2:1 - Stręciwilk 32’

Concordia: Hrynowiecki - Adamski, Grzywiński, Pater, Moliński, Czubała (72' Kukułka), Juszkiewicz, Oshikoya (87' Stolarski), Potocki, Zaor (82' Wodziński), Wolan.

Stal: Dydo - Bednarz, Kusiak (46' Wieprzęć), Witek, Getinger (46' Demusiak), Stręciwilk, Walczyk, Chamera, Turczyn, Gilar (46' Piątkowski), Paprocki.

Żółte kartki: Oshikoya, Potocki (Concordia) oraz Piątkowski, Walczyk (Stal).

Sędzia: Dawid Matyniak (Kalisz).

Widzów: 150.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×