Juskowiak: W Turynie narodziła się nowa gwiazda

W pierwszej kolejce grupy A Ligi Europy Lech Poznań zremisował z Juventusem Turyn, a wszystkie bramki dla poznaniaków zdobył Artjoms Rudnevs, obwołany nową gwiazdą. Na Łotwie już panuje Rudnevsomania.

Hubert Maćkowiak
Hubert Maćkowiak

Tak znakomity występ Artjomsa Rudnevsa był zaskoczeniem dla kibiców - wiedzieli, że stać go na wiele, ale nikt nie spodziewał się aż trzech bramek blond włosego napastnika na Stadio Olimpico. Zastanawia, czy ten występ był efektem eksplozji talentu, formy, czy jeszcze innych czynników. Trener napastników Lecha Poznań, Andrzej Juskowiak nie ma wątpliwości, że na tak świetny mecz złożyło się co najmniej kilka przyczyn. - Na znakomity występ każdego piłkarza składa się co najmniej kilka ważnych czynników, sam talent to za mało. Rudnevs rzeczywiście jest w dobrej formie. Poza tym graliśmy ofensywnie, więc wykorzystywaliśmy jego umiejętności i atuty, co wcześniej nie zawsze miało miejsce. Należy do tego dorzucić jeszcze pewne niezdecydowanie obrońców Juventusu - twierdzi były napastnik Sportingu Lizbona.

Ponadto Juskowiak zauważa, że ten występ nie był wielkim zaskoczeniem, bo na co dzień pracuje z Rudnevsem i wie, na co go stać. Jedynie strzał z doliczonego czasu gry wprowadził go, podobnie jak wszystkich widzów, w stan osłupienia. - Występ Artjomsa nie był dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo przecież obserwujemy go na treningach i wiemy, w jakiej jest formie. Na pewno zaskoczyła mnie ta trzecia bramka, bo na treningach ten zawodnik raczej nie decyduje się na strzały lewą nogą z ponad dwudziestu metrów - dodaje.

Tym samym Rudnevs, po znakomitych występach w lidze, dorzucił do swojego dorobku bramki w europejskich pucharach. Start ma zdecydowanie lepszy od Roberta Lewandowskiego, któremu nie udało się zdobyć trzech goli w żadnym meczu w Pucharze UEFA. - Robert na pewno nie strzelił w żadnym meczu w europejskich pucharach trzech goli. Naszemu nowemu napastnikowi udała się ta sztuka już w pierwszej kolejce. Początek Rudnevs ma lepszy. Oby tak dalej. Lewandowski nie miał takiego wejścia smoka, jak Łotysz - twierdzi trener napastników Lecha.

Piękno piłki polega między innymi na tym, że o piłkarzu szybko może usłyszeć cała Europa, jeśli zdobędzie kilka bramek w meczu z renomowanym przeciwnikiem. Tak było w przypadku Rudnevsa. Na Łotwie już trwa Rudnevsomania, a reprezentanci Łotwy wierzą, że nowy napastnik Lecha także kadrze pomoże, szczególnie, że rozpoczęły się już eliminacje do Euro 2012. - Takie mecze, jak ten z Juventusem kreują gwiazdy. Jeśli Artjoms utrzyma tę formę, w której teraz się znajduje, to może być ważną postacią eliminacji Euro 2012. Na pewno trudno będzie utrzymać tak wysoką dyspozycję, ale jest to możliwe - zauważa Juskowiak.

Były reprezentant Polski, a teraz jeden z asystentów trenera Jacka Zielińskiego w Lechu, zapewnia, że Artjoms Rudnevs to profesjonalista w każdym calu i wkrótce nie powinien mieć problemów już z językiem, ponieważ uczy się polskiego. - Zdecydowanie wyznaje zasadę: mało mówić, więcej robić. Podchodzi bardzo profesjonalnie do zawodu. Dużo rozmawia z kolegami, chce się uczyć języka polskiego. Na razie nie wszystko rozumie, ale się stara. Bywa że jeszcze musimy przejść w rozmowie na angielski, ale nie jest źle - kończy popularny "Jusko".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×