W Chorzowie bez sentymentów

Piotr Stawarczyk, Marcin Zając, Damian Świerblewski i Arkadiusz Piech, a po drugiej stronie Rafał Grzelak. Co łączy tych graczy? Wszyscy wymienieni bronili w swojej karierze barw zarówno Ruchu Chorzów jak i Widzewa Łódź. W sobotę większość z nich zagra przeciwko swojemu byłemu klubowi.

Mimo, że kibice Ruchu i Widzewa przyjaźnią się ze sobą to, jak zapowiadają piłkarze Niebieskich, taryfy ulgowej na murawie nie będzie. - Czy dla nas pojedynek z Widzewem jest jakiś szczególny? - zastanawia się były gracz łodzian Piotr Stawarczyk. - Każdy do meczu podchodzi inaczej. Wiem, że kibice obu drużyn darzą się sympatią. Dla nas jednak każdy pojedynek jest ważny i ciężko szeregować, który jest najważniejszy - stwierdza stoper Ruchu. - Na pewno nie będzie mowy o uprzejmościach. Na boisku nie można tak myśleć - dodaje.

Stawarczyk na Cichą z Widzewa trafił przed rokiem. Kilka lat w zespole z Łodzi spędzili również Marcin Zając, Damian Świerblewski, a w podczas ubiegłorocznej jesieni przeciwko Ruchowi w barwach beniaminka ekstraklasy wystąpił Arkadiusz Piech. Należy również pamiętać, że Widzew przez ponad siedem miesięcy prowadził, aktualny trener chorzowian, Waldemar Fornalik. Po odejściu do Polonii Warszawa Pawła Janasa media spekulowały, że właśnie szkoleniowiec Niebieskich może go zastąpić w Łodzi. - Czy to jest teraz istotne? Na dzień dzisiejszy jestem trenerem Ruchu - nie chce potwierdzić prasowych informacji Waldemar Fornalik.

Wiele wskazuje na to, że spośród wymienionych wcześniej zawodników na placu gry w podstawowym składzie Niebieskich kibice zobaczą Stawarczyka i Zająca. Stoper Niebieskich miło wspomina czas spędzony w Łodzi. - Zostawiłem tam wielu przyjaciół. Przecież grałem tam przez 3,5 roku. Na boisku nie będzie żadnych sentymentów. Możemy porozmawiać przed i po meczu, ale w trakcie najważniejsze dla mnie jest zwycięstwo Ruchu - przekonuje obrońca.

Dodajmy, że w Widzewie występuje Rafał Grzelak, który w latach 2000-2002 bronił barw Niebieskich, gdzie w 24 ligowych gracz zdobył 3 gole. Kibice przy Cichej do dnia dzisiejszego wspominają gola zdobytego przez zawodnika pięknym strzałem głową, w wygranym 3:1 pojedynku ze Śląskiem Wrocław.

Źródło artykułu: