Motto Niebieskich: Jeśli nie można wygrać to...

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ruch zremisował z Widzewem 1:1. Niebiescy po meczu cieszyli się, że udało im się uniknąć porażki. Wszak przez długie minuty wiele wskazywało na to, że łodzianie z Cichej wywiozą komplet punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

W 78 minucie meczu Ruchu z Widzewem przy Cichej usłyszeć można było wielki oddech ulgi. Niebiescy doprowadzili do wyrównania i patrząc na przebieg spotkania remis muszą uznać za sukces. - Jeśli nie można wygrać, to trzeba cieszyć się z punktu. A z przebiegu gry wynik mógł być różny - zauważył wychowanek ŁKS Krzysztof Nykiel, dla którego pojedynek z Widzewem był meczem wyjątkowym. - Dla mnie były to małe derby, wszak jestem wychowankiem klubu z Łodzi, który rywalizuje z Widzewem - przypomniał.

Spotkanie z łodzianami było szczególne nie tylko dla Nykiela. Ponad rok temu z Widzewa na Cichą przeszedł stoper Piotr Stawarczyk. - Fajnie było zagrać przeciwko dawnym kolegom, z którymi grało się przez ponad trzy lata w piłkę - podsumował obrońca. - Przegrywaliśmy i przy takim przebiegu meczu remis musi cieszyć. Ważne że udało nam się wyrównać. To przynajmniej trochę może nas usatysfakcjonować. - odniósł się do wyniku Stawarczyk. Defensor wspólnie z kolegami z obrony musiał powstrzymać niezwykle skuteczny ostatnio duet napastników Darvydas Sernas - Marcin Robak. - Wiedzieliśmy na co stać Widzew i jego snajperów. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że są groźni. Wyeliminowaliśmy ich, nie strzelili nam gola, ale... za to skarcił nas inny zawodnik - słusznie zauważył obrońca Ruchu. - Szkoda, że w pierwszej połowie zagapiliśmy się. Po objęciu prowadzenia łodzianie mieli swoje sytuacje, aczkolwiek nie były one stuprocentowe. Najczęściej były to uderzenia z dystansu - ocenił z kolei Nykiel. - Trener uczulał nas na kontry Widzewa i tak właśnie padł gol - dodał.

Podczas spotkania prowadzący zawody Dawid Piasecki podjął kilka kontrowersyjnych decyzji. Piłkarze Ruchu twierdzili wręcz, że sędzia krzywdził ich błędnymi decyzjami. - Nie chcę oceniać arbitra. Muszę wszystkie sytuacje obejrzeć na spokojnie. Jednak były momenty, że środkowi obrońcy Widzewa wręcz wisieli na naszych napastnikach i aż prosiło się o reakcję arbitra - ocenił trener Ruchu Waldemar Fornalik. - To oczywiście jest subiektywne zdanie. Natomiast w mojej opinii ostatnia sytuacja z Grodzickim dla mnie była ewidentna. Obrońca był faulowany - uzupełnił trener, który w kolejnym pojedynku być może nie będzie mógł skorzystać ze swojego stopera. Rafał Grodzicki ze stłuczonymi żebrami opuszczał boisko.

Dużo szczęśliwszy od kolegi z obrony po spotkaniu był autor wyrównującego gola dla Niebieskich Arkadiusz Piech. - Nie wiem czy Arek chciał coś udowodnić Widzewowi, ale chwała mu za to, że strzelił bramkę - cieszył się z gola kolegi Nykiel. - Szkoda, że Piech nie wykorzystał kolejnej okazji na zdobycie zwycięskiej bramki. Podsumowując, remis nikogo nie krzywdzi - ocenił pomocnik Ruchu Łukasz Janoszka.

Źródło artykułu: