Kosecki ze znakiem zapytania

Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego w niedzielę zagrają na wyjeździe z Kolejarzem Stróże w kolejnym meczu I ligi. Trener Andrzej Pyrdoł będzie już mógł skorzystać z Marcina Adamskiego, natomiast pod znakiem zapytania stoi gra Jakuba Koseckiego.

Łodzianie, którzy są wiceliderem rozgrywek I ligi, nie wyobrażają sobie w Stróżach innego wyniku niż ich pewne zwycięstwo. Zdają sobie jednocześnie sprawę, że beniaminek prawdopodobnie wyjdzie na boisko z założeniem murowania własnej bramki.

- Najbliższe mecze gramy z beniaminkami - Kolejarzem Stróże, Górnikiem Polkowice i Nieczeczą. Jeśli chcemy awansować do ekstraklasy, nie możemy pozwolić sobie na porażkę z którymś z tych rywali. Jedziemy po 3 punkty - mówi przed niedzielnym meczem trener Andrzej Pyrdoł.

Szkoleniowiec łodzian będzie mógł w tym spotkaniu skorzystać już z usług Marcina Adamskiego, który ostatnio leczył kontuzję, a także Mariusza Mowlika, pauzującego przed tygodniem za kartki. Normalnie trenuje również Krzysztof Mączyński, choć nie jest jeszcze pewne, czy będzie gotowy do walki już w najbliższy weekend.

Kibiców, obserwujących treningi ŁKS-u, zaniepokoił lekko skręcony staw skokowy Jakuba Koseckiego. Lekarz drużyny stwierdził jednak, że uraz nie jest poważny, a sam piłkarz mówi, że ból już ustępuje i przy jego grze w niedzielę pozostaje tylko mały znak zapytania.

O swoim ewentualnym występie w najbliższym pojedynku, sam zdecyduje Dariusz Kłus. Pomocnikowi ŁKS-u zmarł ojciec i szkoleniowiec dał mu wolną rękę.

Piłkarze ŁKS-u na mecz z Kolejarzem wydają już w sobotę po porannym treningu.

Komentarze (0)