Przyjaźń także na boisku - komentarze trenerów po meczu Wisła Kraków - Śląsk Wrocław

Piątkowe spotkanie 8. kolejki ekstraklasy między Wisłą Kraków a Śląskiem Wrocław zakończyło się bezbramkowym remisem. Fani obu drużyn od wielu lat żyją w przyjaźni i stworzyli na trybunach dobrą atmosferę, co bardzo ucieszyło debiutującego w roli trenera Śląska Wrocław Oresta Lenczyka. Zdaniem Roberta Maaskanta przyjaźń kibiców przełożyła się natomiast na to, co działo się na boisku.

Robert Maaskant (trener Wisły Kraków): Zobaczyłem, że kibice Wisły i Śląska są zaprzyjaźnieni. My natomiast byliśmy przyjaźnie nastawieni do Śląska. Zaczęliśmy dobrze, przejęliśmy kontrolę nad grą, ale nie szło nam zbyt dobrze w ataku pozycyjnym. Wykonaliśmy mnóstwo przerzutów na wolne pole, ale wciąż nie byliśmy w stanie strzelić gola. Brakowało nam jakości. Oczekiwałem po tym meczu więcej. Powiedziałem piłkarzom w szatni, że nie ma już miłego pana i że musimy zacząć pokazywać jakość, żeby wygrywać. Nie chcę oddzielać defensywy od ofensywy - to jest jedna drużyna. Razem nie grali wystarczająco dobrze w ataku pozycyjnym tak, by stworzyć sobie sytuacje. Jest to trudne, gdy gra się przeciwko drużynie, która broni się w "9" w swoim polu karnym. Wtedy trzeba mieć jednak dobre dośrodkowania. My mieliśmy ich ponad 40, ale nie przyniosły one efektu. Nie widziałem procentów posiadania piłki, ale mieliśmy futbolówkę dużo dłużej niż Śląsk. Wiedziałem, gdy tu przychodziłem, że to zajmie czas nim będziemy prezentować się dobrze. Będę walczył o to i będę pracował naprawdę ciężko, żeby ta drużyna grała lepiej.

Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław): Przyjechała drużyna Śląska Wrocław, która bardzo nie chciała przegrać tego meczu po kolejnych porażkach. Drużyna włożyła dużo sił w to, aby jednak ten mecz doprowadzić do końca bez strat. Jest w naszej sytuacji trenerów, którzy od kilku dni są w zespole potwierdzeniem, że jeżeli chodzi o te cechy funkcjonalne widać było, że ambicja jest. Wszedłem do drużyny, która była, jest przygotowana tak, że jako trener absolutnie nie mogę narzekać. Postawa wielu zawodników w tym meczu jest o tyle optymistyczna, że łatwiej zaplanować te dwa tygodnie najbliższe przerwy. Z pewnością był to trudny mecz dla zawodników. Muszę po meczu przyznać, że ta Wisła nie była tym niedźwiedziem groźnym, chociaż z pewnością byłą dłużej przy piłce. Z pewnością ma takich piłkarzy, którzy wiedzą co z piłką robić. Grali na swoim boisku, przy naszej wrocławskiej i krakowskiej publiczności. Przyjemnie jest taki mecz oglądać, jak nie ma chamstwa pod adresem drużyny przeciwnej. Było sporo kibiców z Wrocławia. Mogę powiedzieć do zobaczenia Wisło we Wrocławiu na wiosnę.

Komentarze (0)