Od mocnego uderzenia sobotnie spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy w 6. minucie powinni wyjść na prowadzenie. W tedy to Manu zagrał piłkę nad obrońcami Lechii do Alejandro Cabrala a ten w sytuacji sam na sam z Pawłem Kapsą uderzył piłkę obok bramki. Od początku spotkania Legia osiągnęła przewagę, jednak to była jej najlepsza sytuacja na zdobycie bramki. W środku pomocy obok Ariela Borysiuka wystąpił Artur Jędrzejczyk. Jako ofensywny pomocnik, który często jednak zamieniał się pozycjami z napastnikiem, Michałem Kucharczykiem był Cabral.
Legioniści częściej od gości atakowali bramkę przeciwnika, jednak gra toczyła się głownie w środkowej części boiska, a piłkę po dośrodkowaniach Wojskowych skutecznie wybijali defensorzy z Gdańska. Tempo gry nie było wysokie. Dobrze grał były piłkarz warszawskiej drużyny, Łukasz Surma. Aktywni w zespole Lechii byli Paweł Nowak oraz Bedi Buval, który sprawiał wiele kłopotów szczególnie Marcinowi Komorowskiemu.
Tak samo jak w pierwszej, również w drugiej odsłonie spotkania Legioniści na samym początku mogli otworzyć wynik spotkania. Strzał Nowaka zablokował Kucharczyk, który zdążył dobiec do odbitej piłki, podał do Manu, a ten w sytuacji sam na sam za daleko wypuścił sobie piłkę, do której pierwszy dobiec zdążył Kapsa. Kilka minut później groźnie na bramkę gości uderzał Borysiuk.
Później do głosu doszli goście, którzy umiejętnie nie forsowali tempa, tylko długo utrzymywali się przy piłce i rozbijali ataki gospodarzy. W 57. minucie Jakub Rzeźniczak dokładnie dośrodkował do Bruno Mezengi, który wszedł na boisko po przerwie i mocno uderzył głową na bramkę Lechii, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Kilka minut później idealną sytuację miał z kolei zespół z Gdańska. Buval wygrał biegowy pojedynek z Komorowskim, uderzył z pola karnego na bramkę Legii, Marijan Antilović odbił piłkę do przodu, jednak ta trafił do Nowaka, który z 10. metrów stojąc oko w oko z Antoloviciem uderzył w bramkarza Wojskowych.
Inicjatywę przejęli jednak warszawiacy, którzy atakowali głównie prawym skrzydłem. W 66. minucie w zamieszaniu na skraju pola karnego gospodarzy piłkę otrzymał Nowak, który sprytnym strzałem po długim słupku próbował pokonać bramkarza. Po dwóch minutach jeszcze groźniejszy strzałem odpowiedział Borysiuk. Im dłużej trwał mecz tym bardziej nerwowo grali piłkarze Legii, natomiast częściej atakowali Lechiści.
W 70. minucie ku radości ponad tysięcznej grupy kibiców Lechii zgromadzonej na stadionie przy Łazienkowskiej bramkę zdobył Bedi Buval po zagraniu po ziemi w pole karne Ivana Lukjanovsa. Piłkarze Legii popełniali coraz więcej blędów i niedokładnie rozgrywali piłkę. W 84. minucie po raz trzeci Legioniści powinni zdobyć gola. Tym razem po nieudanym strzale Michała Żyro piłka przypadkowo trafiła do Macieja Rybusa, który będąc 7 metrów od bramki uderzył w Kapsę.
Dzieła zniszczenia warszawskiej drużyny dokonał w 88. minucie Hubert Wołąkiewicz, który strzałem po długim słupku sfinalizował ładną, kombinacyjną akcję Lechii na prawym skrzydle. W ostatniej minucie Nowak zdobył trzecią bramkę, po kontrataku gości.
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:3 (0:0)
0:1 – Buval 70’
0:2 – Wołąkiewicz 88’
0:3 – Nowak 94’
Składy:
Legia Warszawa: Antolović - Rzeźniczak (Żyro 82’), Astiz, Komorowski, Radović (Rybus 68’), Borysiuk, Jędrzejczyk, Cabral (Mezenga 46’), Kucharczyk
Lechia Gdańsk: Kapsa - Kożans, Bąk, Traore (Wiśniewski 63’), Surma, Lukjanovs (Kaczmarek 92’), Delleu, Wołąkiewicz, Nowak, Bajić, Buval (Buzała 80’).
Żółte kartki: Jędrzejczyk, Manu, Rzeźniczak (Legia) oraz Bajić (Lechia)
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 17034
Ocena drużyny Legii Warszawa - 2.0 - Wojskowi w pierwszej połowie nie pokazali nic specjalnego. Na drugą część spotkania wyszli jednak zmobilizowani, ale chęci do walki starczyło im na 20 minut, gdyż potem oddali inicjatywę gościom i w bardzo łatwy sposób dali sobie wbić trzy gole.
Ocena drużyny Lechii Gdańsk - 4.5 - Taktycznie, drużyna Kafarskiego rozegrała świetne zawody. W pierwszej połowie przetrzymała ataki Wojskowych, natomiast w drugiej odpowiadała szybkimi kontratakami i często ośmieszała obrońców Legii. Pewna gra w obronie i zdecydowanie oraz skuteczność w ataku zapewniły Lechii trzy punkty i nieoczekiwany wysoki wynik na Łazienkowskiej.