Opcji jest kilka, ale wydaje się, że najbliżej miejsca w składzie jest Filip Burkhardt. Arka ma zagrać ofensywnie, a taką grę preferuje właśnie Filip. W środku pomocy może jednak równie dobrze wystąpić Paweł Czoska czy też Paweł Zawistowski. Wszyscy głośno pukają do miejsca w podstawowej jedenastce, a Dariusza Pasieka waha się na kogo postawić. - . Pod uwagę biorę nie tylko Filipa Burkhardta, ale i również Pawła Zawistowskiego oraz Pawła Czoskę. Wszyscy zasługują na szansę. Głośno pukają do drzwi pierwszej jedenastki - mówi opiekun żółto-niebieskich.
Wszyscy wymienieni piłkarze z dobrej strony pokazują się na treningach. Jeden z nich musi zastąpić Miroslava Bożoka, który z Bełchatowem nie zagra, gdyż musi odcierpieć karę za czerwoną kartkę. Przymusowa pauza wisi również na innych zawodnikach Arki. Następny kartonik wyeliminuje z gry kogoś z czwórki: Szmatiuk, Rozić, Ivanovski, Budziński. Jak zapewnia jednak Pasieka taka sytuacja nie wpłynie na zaangażowanie piłkarzy w mecz: - To, że na piłkarzach wisi widmo przymusowej pauzy w kolejnych spotkaniach nie oznacza, że mają odpuszczać, nie podjąć walki. Gramy normalnie. Nie spekulujemy. Kiedyś te kartki i tak dostaną. Oby nie wszyscy na raz. I tak naprawdę ewentualne żółte kartki nie mogą nas w jakiś sposób ograniczać.
Niektórych upomnień dało się uniknąć, zwłaszcza tych za niepotrzebne dyskusje z arbitrem. - Część z tych kartek było niepotrzebnych, gdyż ukarani wdali się w słowną dyskusję z arbitrem czy inne gesty. Do tego dochodzi absencja Miro Bożoka. Na pewno w perspektywie następnego meczu każda kolejna kartka osłabi zespół. Nerwy musimy trzymać na wodzy. Nie dać się prowokować - zaznacza szkoleniowiec Arki.
- Decyzję i tak podejmuje arbiter i to on karze lub nie poszczególnych piłkarzy. Jeden sędzia za sporną sytuację da nam żółtą kartkę, a drugi jedynie upomni. Czasami taka sytuacja jak z Bożokiem może się skończyć łagodniejszą karą. Kwestia interpretacji przepisów. Dlatego nie warto zaprzątać sobie głowy takimi rzeczami i skupić się na meczu - dodaje.
Pasieka podkreśla, że istnieje prawdopodobieństwo, iż Bożok po powrocie na boisko może stracić miejsce w składzie na rzecz konkurenta. - Ostatnimi czasy Miro dobrze prezentował się grając w środku pomocy. Brał na siebie ciężar gry. Był motorem napędowym zespołu. Jeśli jego konkurenci w walce o miejsce pokażą się z dobrej strony to mają szansę na dłuższą grę. Muszą jednak zaprezentować poziom, jaki od nich oczekuję. Nie od dziś wiadomo, że nie jestem zwolennikiem częstych roszad w składzie. Stawiam na konsekwencję i jeśli coś dobrze funkcjonuje, to po co to zmieniać - argumentuje trener żółto-niebieskich.