Wisła zajmuje teraz 7. miejsce w ligowej tabeli i do lidera, Jagiellonii Białystok ma 7 punktów straty. Dzięki wygranej z Lechią przerwali serię pięciu spotkań bez zwycięstwa. W Krakowie liczą na to, że to początek marszu drużyny Roberta Maaskanta w górę tabeli. - Coś w nas drgnęło po tym, co ostatnio o nas pisano. Trener mówił nam, że nie możemy być już frajerami. Ci którzy przyjeżdżają do Krakowa, przestali się nas bać. Głęboko wierzę, że pies nie jest jeszcze pogrzebany i dopóki piłka w grze, trzeba zdobywać punkty w kolejnych meczach - mówi golkiper wicemistrzów Polski.
W najbliższych dwóch kolejkach Wisła zagra poza Reymonta 22. Najpierw czeka ją wyjazd do Poznania na starcie z mistrzem kraju, Lechem, a później spotkają się przy Kałuży 1 w derbowym pojedynku z Cracovią. - Przed nami ciężkie mecze, ale w tych meczach o najwyższą stawkę nikt nas nie musi dodatkowo mobilizować. Wiemy o co gramy.
Wisła ograła Lechię, ale przed własną publicznością straciła dwie bramki, co nawet w czasie największych kryzysów zespołu jest rzadkością. Gdańszczanie mieli też mnóstwo sytuacji do zdobycia kolejnych goli, co nie świadczy dobrze o obronie Białej Gwiazdy. - Lechia miała sporo sytuacji, ale na nasze szczęście Lechia strzeliła tylko 2 bramki, a my 5. Szkoda mi tej drugiej bramki. Odbiłem pierwszy strzał, ale mam niedosyt. Musimy grać bliżej siebie, jak to trener mówi: "compact". Różne języki nie są problemem. Chłopcy z zagranicy uczą się teraz języka polskiego. To już coś daję, bo na treningach mówimy do siebie po polski. Z automatu jednak jeszcze zdarza się mówić po angielsku, portugalsku. Trzeba jednak grać blisko siebie, bo kiedy pojedziemy na głośny stadion, to możemy się nie słyszeć - tłumaczy bramkarz.
Z końcem roku wygasa kontrakt Pawełka z Wisłą. Klub na razie nie określił czy chce zatrzymać u siebie 29-letniego golkipera. On sam nie chce już obszernie wypowiadać się na temat tego czy zostanie przy Reymonta 22: - To nie jest pytanie do mnie. Menedżer niech rozmawia z działaczami. Ja się już nie wypowiadam - już długo czekam. Nie powiedziałem jednak "nie".