Po wpadce przed tygodniem podczas potyczki z Nielbą Wągrowiec kibice w Sosnowcu liczyli, że ich ulubieńcy na trudnym terenie w Słubicach powalczą o zwycięstwo. Niestety, po raz kolejnym piłkarzom Zagłębia zabrakło precyzji oraz przysłowiowego łutu szczęścia.
Niestety mecz w Słubicach był bardzo mizernym widowiskiem, zwłaszcza w pierwszej części. Na dodatek sędzia Dawid Matyniak nie odgwizdał dwóch rzutów karnych dla gości po ewidentnym zagraniu ręką w polu karnym przez podopiecznych Wojciecha Wąsikiewicza. Ponadto w 64. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Sebastian Białas, a na trzy minuty przed końcem golkiper gości wygrał pojedynek sam na sam z najskuteczniejszym strzelcem Polonii, Pawłem Posmykiem.
- Przynajmniej mamy jeden punkt, ale zagraliśmy va banque. Przeszliśmy na trzech obrońców, gdyż graliśmy w osłabieniu i chcieliśmy grać ofensywnie i nie udało się. Czasami ręką gospodarze sobie pomagali, a gwizdek nie zabrzmiał i nie było rzutu karnego. My się dopiero poznajemy. Próbowaliśmy wdrożyć pewne rzeczy i schematy. Nie udało się tak, jakbyśmy tego chcieli, bo niektóre akcje, które prowadziliśmy nie zakończyły się strzałem - podsumował na stronie zaglebie.sosnowiec.pl trener Leszek Ojrzyński.
Podobny przebieg miał drugi piątkowy pojedynek w Gdyni. Strzałów na obie bramki w pierwszej części było mało, ale także i tutaj posypały się czerwone kartki. Tuż po wznowieniu gry Benkowski faulem powstrzymał wychodzącego na czystą pozycję Czabańskiego i słusznie wyleciał z boiska.
To mógł być kluczowy moment w tym spotkaniu, bowiem wówczas do ataku ruszyli gracze Czesława Owczarka. Na bramkę Matysiaka uderzali kolejno Bartoszak, Czabański i Danielak, ale za każdym razem lepsi byli defensorzy lub golkiper Bałtyku. Już w doliczonym czasie gry właśnie Danielak w sytuacji sam na sam nie był w stanie zaskoczyć bramkarza gospodarzy i w Gdyni zanotowaliśmy podział punktów.
WYNIKI PIĄTKOWYCH SPOTKAŃ 15. KOLEJKI GR. ZACHODNIEJ II LIGI:
Polonia Słubice - Zagłębie Sosnowiec 0:0
Bałtyk Gdynia - Jarota Jarocin 0:0