Piłkarskie szachy
Pierwsza odsłona piątkowego meczu stała na niskim poziomie. Tempo spotkania było wolne, a drużyny skupiły się przede wszystkim na tym, aby nie stracić bramki. To oczywiście nie mogło wpłynąć na atrakcyjność widowiska.
A zaczęło się źle dla gospodarzy. W 2. minucie Hermes stracił piłkę na własnej połowie i Polonia wyprowadziła groźną akcję, którą celnym strzałem zwieńczył Artur Sobiech. Uderzenie zmierzało w środek bramki, więc Grzegorz Sandomierski spokojnie złapał piłkę.
Na kolejną groźną akcję przy Słonecznej musieliśmy czekać do 19. minuty. Wtedy futbolówka po nieczystym strzale Jarosława Laty trafiła pod nogi Kamila Grosickiego, a ten źle w nią trafił i Przyrowski spokojnie interweniował. Chwilę później Sandomierski złapał płaski strzał zza pola karnego Łukasza Trałki.
W 34. minucie Czarne Koszule miały wyśmienitą okazję, aby objąć prowadzenie. Sobiech zbyt długo zwlekał z podaniem do znajdującego się na czystej pozycji Adriana Mierzejewskiego i Hermes w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo.
Przed przerwą Lato dwukrotnie mógł pokonać bramkarza. Wpierw oddał zaskakujący strzał z 25. metrów... i Przyrowski omal nie wpuścił "babola", łapiąc piłkę na linii bramkowej. Moment potem pomocnik Jagiellonii w wyśmienitej sytuacji strzelił obok bramki.
To jest "Franek" - "Łowca bramek"!
Po zmianie stron widowisko również nie było najwyższej jakości, ale z biegiem czasu nabierało rumieńców. W 59. minucie Mierzejewski z 25. metrów posłał piłkę obok słupka. Po chwili na murawie zameldował się Frankowski, który tego dnia naładowany był niezwykłą energią. Energią, która miała zniszczyć Pawła Janasa...
Wydawało się, że białostoczanie dopną celu w 73. minucie, lecz na przeszkodzie w zdobyciu bramki stanęli im defensorzy Polonii, którzy 3-krotnie ofiarnie zablokowali uderzenia Jagiellończyków. W 79. minucie po błędzie Marka Sokołowskiego w dobrej sytuacji znalazł się Tomasz Kupisz, jednak jego strzał obronił Przyrowski. Kilkadziesiąt sekund później strzał Bruno znakomicie obronił Sandomierski.
W końcu nadeszła 86. minuta i akcja rezerwowych zapewniła Jagiellonii 3 punkty i umocnienie w fotelu lidera. Po dośrodkowaniu Francka Essomby, piłki nie sięgnął Tomasz Jodłowiec i futbolówka znalazła się pod nogami Frankowskiego. Kapitan Jagiellonii, mimo niezbyt dobrego przyjęcia piłki, strzałem po koźle nie dał szans golkiperowi Czarnych Koszul i tym samym zapewnił Jadze wygraną. Była to 17. bramka Frankowskiego w 17. ligowych występach przeciwko Polonii Warszawa. W doliczonym czasie meczu wyrównać mógł Tomasz Brzyski, jednak z rzutu wolnego strzelił tuż nad poprzeczką.
Jagiellonia Białystok - Polonia Warszawa 1:0 (0:0)
1:0 - Frankowski 86'
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Kijanskas (60' Frankowski), Skerla, Cionek, Norambuena - Makuszewski (46' M. Burkhardt), Hermes, R. Grzyb, Kupisz (80' Essomba), Lato - Grosicki.
Polonia Warszawa: Przyrowski - M. Sokołowski, Pietrasiak, Jodłowiec, Brzyski - A. Mierzejewski (88' Teodorczyk), Andreu, Trałka, Sobiech, Bruno (83' J. Gancarczyk) - Smolarek (88' Gołębiewski).
Żółte kartki: Hermes (Jagiellonia) oraz Sobiech, Jodłowiec, Brzyski (Polonia).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 6.000 (gości: 0).
Ocena Jagiellonia: 3. Gospodarze nie zagrali wielkiego spotkania, ale mieli w swoich szeregach Tomasza Frankowskiego, dla którego ten mecz był niemal jak finał mistrzostw świata. "Franek" strzelił gola i Jaga pokonała Polonię, a kapitan Jagiellonii znienawidzonego przez siebie Pawła Janasa.
Ocena Polonii: 2,5. Czarne Koszule nie były wcale gorsze od Jagiellonii, jednak nie miały w swoich szeregach Frankowskiego, więc przegrały.