Bezzębne derby - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - Polonia Bytom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Choć do meczu z Polonią Górnik przystąpił osłabiony brakiem sześciu podstawowych zawodników w pierwszej połowie do tego stopnia zdominował rywala, że ten mógł schodzić do szatni z trzybramkowym bagażem. W drugiej części spotkania jedyny celny strzał na bytomian w tym meczu zakończył się bramką wyrównującą, a sam mecz podziałem punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

W składzie Górnika doszło do czterech zmian, w porównaniu z ostatnim meczem z Legią Warszawa. Pierwsza, to dość niespodziewana zmiana w bramce, gdzie miejsce poczynającego sobie ostatnio bardzo pewnie Adama Stachowiaka zajął Sebastian Nowak. Ponadto w miejsce zawieszonych za kartki Michała Bembena, Adama Banasia, Aleksandra Kwieka i Mariusza Przybylskiego zagrali Michał Pazdan, Mariusz Jop, Vladimir Balat i Michał Jonczyk.

Rewolucja w składzie wbrew pozorom nie podziałała na Górnika deprawująco. Wręcz przeciwnie. Zabrzanie od pierwszych minut zdecydowanie przeważali i raz za razem gościli pod bramką Szymona Gąsińskiego. Pierwszy sygnał do ataku dał występujący po raz pierwszy od początku spotkania Jonczyk, który zdecydował się na strzał z dystansu, ale piłka minimalnie chybiła celu. Górnik powinien objąć prowadzenie chwilę później, ale kapitalnie spisał się golkiper bytomian.

W 11. minucie gry dośrodkowaniu Mariusza Magiery z rzutu wolnego z prawego skrzydła efektownymi nożycami uderzał Jop, ale Gąsiński popisał się świetnym refleksem i sparował piłkę na rzut rożny. Polonia grała słabo. Z gry nie stwarzała praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką Nowaka, a mimo to dość niespodziewanie w 19. minucie spotkania mogła objąć prowadzenie. Na strzał z rzutu wolnego z ok. 25 metrów zdecydował się David Kobylik, a opadająca futbolówka ku zaskoczeniu bramkarza zabrzan zatrzymała się na porzeczce bramki Górnika.

Sześć minut później zabrzanie dopięli jednak swego. Po prostopadłym zagraniu Marcina Wodeckiego piłkę w polu karnym Polonii przyjął Daniel Sikorski i zagrał na długi słupek do Jonczyka, który bez problemów urwał się Peterowi Hricko i głową wpakował piłkę do siatki. Bramka dodała poczynaniom Górnika jeszcze więcej pewności siebie, ale zabrzanie na dobrą metę nie zdołali do przerwy zagrozić bramce rywala. Polonię z kolei stać było jedynie na niecelne uderzenie z dystansu Dariusza Jareckiego, po którym piłka poszybowała nad poprzeczką.

Po zmianie stron tempo meczu spadło. Żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć zagrożenia pod bramką rywala, aż do 60. minuty spotkania. Wówczas Polonia doprowadziła do wyrównania, a jakże, po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego piłkę w pole karne Górnika wrzucił Kobylik, w walce o piłkę Adam Marciniak dał się przepchnąć Michałowi Hankowi, kierując piłkę w kierunku własnej bramki, a starający się zablokować strzał na linii bramkowej Magiera interweniował na tyle niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej siatki.

Niespodziewana bramka wyrównująca była dla Górnika jak nokdown. Mało brakowało, a zabrzanie zanim by się spostrzegli mogli już przegrywać, ale po kolejnym kornerze minimalnie obok słupka główkował Mateusz Żytko. Górnik zebrał się w sobie i raz jeszcze zaatakował dopiero na kwadrans przed końcem spotkania. Po jednym z kontrataków bliski szczęścia był Tomasz Zahorski, ale po jego uderzeniu z 16. metrów piłka poszybowała metr nad poprzeczką. Chwilę później "Zahor" najprawdopodobniej wybawił Gąsińskiego z wielkich opałów biorąc na siebie potężne uderzenie z dystansu Balata.

Dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry Górnik mógł raz jeszcze zatrudnić golkipera bytomian, ale po strzale Sikorskiego z wolnego na ok. 25 metrów na wprost bramki piłka zatrzymała się na murze zawodników gości. Chwilę później arbiter zakończył bezzębne derby w Zabrzu. Rzadko zdarza się bowiem, by w meczu derbowym sędzia nie musiał pokazać ani jednej żółtej kartki.

Górnik Zabrze - Polonia Bytom 1:1 (1:0)

1:0 - Jonczyk 25'

1:1 - Magiera sam. 60'

Składy:

Górnik: Nowak - Pazdan (72' Mańka), Danch, Jop, Magiera, Wodecki, Marciniak, Balat, Jonczyk (62' Bębenek), Sikorski, Zahorski.

Polonia: Gąsiński - Hricko, Hanek, Żytko, Mysona, Jarecki (69' Tymiński), Sawala, Kobylik (85' Vascak), Radzewicz, Barcik, Ujek (82' Podstawek).

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 9000.

Ocena gry Górnika: 3,5 - Wbrew przedmeczowym obawom grający bez sześciu podstawowych zawodników Górnik poradził sobie bardzo dobrze. Zabrzanie przez większą część spotkania przeważali, w pierwszej połowie zupełnie zdominowali rywala. Wreszcie, strzelili dwie bramki, z której jedna chwały im nie przynosi i obniża ocenę.

Ocena gry Polonii: 2,0 - Gdyby nie stałe fragmenty gry Polonii Bytom dawno nie byłoby w ekstraklasie. Drużyna z Olimpijskiej w Zabrzu pokazała się z bardzo słabej strony. W przeciągu całego meczu nie zdołała oddać ani jednego celnego strzału na bramkę! Bytomian wyręczyli za to Marciniak do spółki z Magierą sprawiając niebiesko-czerwonym Mikołajki z miesięcznym wyprzedzeniem.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)