W 38. minucie spotkania Legia Warszawa - Arka Gdynia Bruno Mezenga zagrał piętą do Ivicy Vrdoljaka, który wpadł z piłką w pole karne i zagrał wzdłuż bramki, jednak bramkarz Arki złapał piłkę. Tuż potem japoński arbiter, sędziujący w Polsce w ramach wymiany sędziów japońskich i polskich, podbiega do wstających z murawy na prawo od bramkarza Mirosława Radovicia i Marciano Brumy i temu drugiemu pokazuje żółtą kartkę a następnie wskazuje na... wapno. Zdziwieni są nie tylko piłkarze Arki, ale również Legii i cała zdezorientowana 21 tysięczna, warszawska publiczność.
Po przeanalizowaniu powtórki widać, że Bruma i Radović, który wychodził na czystą pozycję za bramkarzem, przepychają się walcząc o miejsce na boisku. W pewnym momencie piłkarz Arki upada, a Serb z drużyny gospodarzy ciągnie go za koszulkę, w momencie upadku gdyńskiego defensora. Żadna strona w tej sytuacji nie faulowała. Uważał tak również sędzia, który nie miał zamiaru podbiegać do tych zawodników tuż po złapaniu piłki przez bramkarza.
- Rzut karny... myślę, że to kontrowersyjna sytuacja. Rok temu tu na Łazienkowskiej było podobnie, gdy Mrowiec faulował Mięciela przed polem karnym a podyktowana została "jedenastka". Wówczas Iwański strzelił karnego i przegraliśmy 0:1 - mówił trener Dariusz Pasieka po spotkaniu.
Za co tak naprawdę podyktowany był karny nie wie również Maciej Skorża. - Musiałbym ten karny zobaczyć jeszcze raz. Na pewno Radović został przewrócony. Wątpliwości są, czy Rado pierwszy faulował. Na pewno był ciągnięty za koszulkę. Podczas meczu widziałem, ze Rado był przewrócony. Na pewno jest to kontrowersyjna decyzja. Nie jestem pewien czy został słusznie podyktowany i nie wiem dokładnie za co - mówi szkoleniowiec, jednak myli się, gdyż jego piłkarz upadł po tym, jak golkiper Norbert Witkowski złapał piłkę.
Z powtórek wynika, że uwagę sędziego, który już chciał biec w stronę wybijania piłki przez bramkarza, zwróciło zachowanie Brumy, który po upadku zdenerwowany zachowaniem Radovicia pociągnął go za spodenki w dół. Skrzydłowy Wojskowych upadł a sędzia odgwizdał karnego. - Nie rozumiem decyzji sędziego z rzutem karnym. Gdyby sędzia był tak skrupulatny, to powinien podyktować pięć rzutów karnych Legii i cztery Arce. Przecież w polu karnym przy dośrodkowaniach ktoś ciągle się przepycha. Oczywiście, arbiter nie jest winny naszej porażki, ale gwizdał dziwne faule. Swoimi decyzjami ten pan przerywał nasze akcje. Dostawaliśmy nie do końca zasłużone żółte kartki. Zwracaliśmy arbitrowi uwagę, że się myli, a on nas upominał żółtymi kartkami. Za taką sytuację został wyrzucony Michał Płotka - mówił po spotkaniu Maciej Szmatiuk.