Lider pogrążył czerwoną latarnię - relacja z meczu Jagiellonia Białystok - Cracovia

Lider rozgrywek w sobotni wieczór zagrał radosną piłkę i zdemolował czerwoną latarnię ekstraklasy. Białostoczanie mogli wygrać dużo wyżej, jednak zmarnowali mnóstwo sytuacji.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Zaczęli tak jak planowali

Od pierwszego gwizdka sędziego do zdecydowanych ataków ruszyli białostoczanie. Już w 4. minucie katastrofalny błąd popełnił Piotr Polczak i Kamil Grosicki mając przed sobą Marcina Cabaja trafił w słupek. Goście w 10. minucie mogli objąć prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Dariusz Pawlusiński, a strzał Polczaka instynktownie odbił Grzegorz Sandomierski. Moment potem Marcin Burkhardt groźnie uderzył zza pola karnego, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką.

Ofensywa żółto-czerwonych nie słabła i w 18. minucie gospodarze otworzyli wynik meczu. "Bury" dograł do Grosickiego, ten zakręcił Krzysztofem Janusem i strzałem po długim rogu ulokował piłkę w bramce.
W 25. minucie groźnie zrobiło się w polu karnym Jagiellonii. Sandomierski minął się z futbolówką, a Radosław Matusiak nie potrafił wykorzystać prezentu i nie trafił w bramkę.

Demolka przed przerwą

W 33. minucie Burkhardt oddał ni to strzał, ni to dośrodkowanie i piłka odbiła się od poprzeczki. Po chwili niecelnie główkował Andrius Skerla. W 39. minucie gospodarze dopięli swego i podwyższyli wynik. Hermes odebrał piłkę Janusowi, ta trafiła pod nogi "Burego", który dograł do Grosickiego, a ten minął Cabaja i spokojnie skierował futbolówkę do siatki. Nim goście zdążyli się otrząsnąć ze straty drugiej bramki, stracili kolejną. Grosicki wrzucił z prawego skrzydła, Tomasz Frankowski nieczysto trafił w piłkę, która trafiła do Tomasza Kupisza, a ten mocnym strzałem nie dał szans Cabajowi.

Radosna piłka

Chwilę po przerwie goście zdobyli pierwszą bramkę. Saïdi Ntibazonkiza pięknie uderzył w górny róg z 18. metrów i nie dał szans Sandomierskiemu.

Mimo strzelonego gola, Cracovia nie ruszyła do huraganowych ataków. Wciąż stroną przeważającą była ekipa Michała Probierza, która w 63. minucie podwyższyła prowadzenie. Kupisz dośrodkował do Burkhardta, a pomocnik Jagiellonii mocnym strzałem (piłka po drodze odbiła się jeszcze od Sławomira Szeligi) zaskoczył Cabaja. Po chwili Grosicki podał do "Burego", a ten nieznacznie się pomylił.

Po godzinie gry delegat PZPN zdecydował się przerwać mecz, gdyż kibice Jagiellonii wywiesili - jego zdaniem - niedozwoloną flagę. Po chwili poproszeni przez spikera zdjęli ją z płotu i zawody zostały wznowione.

W 72. minucie po raz drugi dał o sobie znać Ntibazonkiza. Zawodnik rodem z Burundi płaskim strzałem zza pola karnego zmusił do kapitulacji Sandomierskiego.

Kibice w stolicy Podlasia oglądali kapitalne widowisko. Co chwila kotłowało się pod którąś z bramek. W 75. minucie Franck Essomba wyłożył piłkę Grosickiemu, który trafił tylko w nogi ofiarnie interweniującego Cabaja.

Niespełna 10 minut przed końcem meczu kibice byli świadkami niebywałego wyczynu. Bartłomiej Dudzic idealnie obsłużył Ntibazonkizę, który... z 4. metrów nie trafił do pustej bramki! Burundyjczyk kilkadziesiąt sekund potem był bliski wykorzystania błędu Rafała Grzyba, ale posłał piłkę tuż obok słupka. Po chwili "Grzybek" otrzymał idealne podanie od Grosickiego i strzelił tylko w stojącego na linii bramkowej Janusa. W doliczonym czasie gry Cabaj kapitalnie przeniósł nad poprzeczką "bombę" Essomby, a Jarosław Lato z rzutu wolnego nieznacznie się pomylił.

Wygrana z Cracovią była 18. meczem z rzędu u siebie, którego Jagiellonia nie przegrała w ekstraklasie. W tym sezonie 7 spotkań (wszystkie) przy Słonecznej białostoczanie rozstrzygnęli na swoją korzyść. Tak więc, twierdza Białystok ma się dobrze.

Jagiellonia Białystok - Cracovia 4:2 (3:0)
1:0 - Grosicki 18'
2:0 - Grosicki 39'
3:0 - Kupisz 41'
3:1 - Ntibazonkiza 48'
4:1 - M. Burkhardt 63'
4:2 - Ntibazonkiza 72'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, Lato - Kupisz (73' Makuszewski), Kašćelan, Hermes, Grosicki - M. Burkhardt (82' R. Grzyb) - Frankowski (73' Essomba).

Cracovia: Cabaj - Janus, Polczak, Kosanović, Moskała - Pawlusiński, Szeliga, Łuczak (46' Suvorov), Matusiak (66' Suart), Ntibazonkiza - Ślusarski (46' Dudzic).

Żółte kartki: Kašćelan (Jagiellonia) oraz Pawlusiński (Cracovia).

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Widzów: 6.000 (gości: 0).

Ocena Jagiellonii: 5. Jagiellończycy rozegrali znakomite dla oka spotkanie, które - co istotne - zakończyli zwycięsko. Żółto-czerwoni strzelili cztery bramki. Szwankowała u nich natomiast gra obronna, ale to można wybaczyć, gdyż białostoczanie mogli w sobotę bez większych konsekwencji pozwolić rywalom na więcej niż zwykle.

Ocena Cracovii: 3. Goście starali się, walczyli, ale to było za mało, aby zdobyć chociażby punkt. Tabela nie kłamie - outsider jest co najmniej o klasę gorszy od lidera.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×