Sławomir Peszko: Nie patrzyłem na tabelę

Lech Poznań wymęczył zwycięstwo z Polonią Bytom 1:0, dzięki czemu wydostał się ze strefy spadkowej i awansował na dziesiąte miejsce w tabeli. Sławomir Peszko liczy, że Kolejorz rozpocznie serie meczów bez porażki i jeszcze przed zakończeniem tegorocznych rozgrywek awansuje o kilka pozycji

Spotkanie z Polonią rozpoczęło się dla lechitów idealnie. Już w 6. minucie po dośrodkowaniu Sławomira Peszki i błędzie Szymona Gąsińskiego Artjoms Rudnevs zdobył gola, który ostatecznie dał Lechowi trzy punkty. Styl gry podopiecznych Jose Marii Bakero pozostawiał jednak wiele do życzenia. - Te trzy punkty są tak samo ważne, jak zdobywane w innych meczach. Wygrana może nie była efektowna, ale pniemy się w górę tabeli. W tym sezonie zagraliśmy sporo słabych meczów i je przegrywaliśmy, a teraz po przeciętnym spotkaniu zdobyliśmy trzy punkty - mówi Peszko.

Po zwycięstwie w sobotnim meczu Lech awansował z piętnastego na dziesiąte miejsce. Pomocnik Kolejorza liczy, że teraz poznaniacy będą piąć się w górę tabeli. - Mam nadzieję, że zacznie się teraz seria bez remisów i porażek. Chcielibyśmy wyjść z fazy grupowej Ligi Europejskiej i wygrać pozostałe mecze ligowe. Wtedy byłoby nieźle, bo mimo tylu porażek mielibyśmy kontakt z czołówką - opowiada Peszko.

Lechita przyznał, że w ostatnim czasie nie patrzył na tabelę. Obecnie do lidera mistrz Polski traci jedenaście punktów i do końca tegorocznych rozgrywek musi ją zmniejszyć. - Wiedziałem, że jesteśmy gdzieś z tyłu i nie patrzyłem w tabelę. Plan minimum wyznaczył nam zarząd. Po zakończeniu rundy mamy mieć maksymalnie dziewięć punktów straty do lidera i jest to w naszym zasięgu - dodaje prawy pomocnik Lecha.

Następny mecz poznaniacy rozegrają z Koroną Kielce, która obecnie zajmuje czwarte miejsce i ma nad Lechem sześć punktów przewagi. Lechici zdają sobie sprawę, że będą musieli zaprezentować się lepiej niż w minionej kolejce. - Na pewno nie będziemy mogli w Kielcach zagrać tak jak z Polonią. Na wyjazdach gramy zupełnie inaczej. Wierzę, że wygramy, bo ostatnie wyniki wskazują, że nieźle się tam czujemy - zakończył Sławomir Peszko.

Źródło artykułu: