Faworytem niedzielnego pojedynku Ruchu z Jagiellonią są piłkarze lidera ekstraklasy, ale Niebiescy nie przejmują się tym. - Punkty trzeba wywalczyć z każdym. Jaga nie należała przed sezonem do wielkiej czwórki, a jest liderem. Jest to pewien promyk nadziei dla nas, po wcześniejszych zwycięstwach z teoretycznie najsilniejszymi zespołami. Chcielibyśmy podtrzymać serię wygranych z czołowymi lub możnymi drużynami - przekonuje pomocnik chorzowian Wojciech Grzyb, który jest trochę zaskoczony wysoką pozycją w tabeli piłkarzy z Białegostoku. - Nie wiem dlaczego tak dobrze im idzie. W niedzielę będę mógł się Jagiellonii przyjrzeć z bliska. Znając trenera Probierza wiem, że wpoił swoim graczom zasady, które jemu towarzyszyły podczas piłkarskiej kariery. Jest to zespół walczący, ale na wyjeździe już im tak dobrze nie idzie - szuka słabych punktów piłkarzy Jagiellonii prawy pomocnik Niebieskich.
W ubiegłym sezonie obydwa zespoły, w pojedynku przy Cichej, stoczyły pasjonujący mecz, przez wielu okrzyknięty spotkaniem sezonu. - Życzyłbym sobie, żebyśmy stworzyli taki pojedynek jak rok temu. Wtedy to my byliśmy rewelacją ligi, a i Jaga była chwalona za grę - wraca pamięcią do wygranego pojedynku przez Niebieskich 5:2.
Warto dodać, że w składach obydwu drużyn jest zaledwie jeden strzelec z siedmiu goli w tamtym pojedynku. Nie wiadomo jednak czy Łukasz Janoszka w spotkaniu zagra. Dla chorzowian do siatki trafiali również Artur Sobiech oraz Andrzej Niedzielan. Gole dla Jagiellonii zdobywali Remigiusz Jezierski oraz Marco Reich.