Robert Maaskant: Wisła, Jagiellonia, Legia - to kolejność na koniec sezonu

Po zimowych zmianach Wisła Kraków ma być silniejsza, niż w rundzie jesiennej. Tak przynajmniej utrzymuje trener Białej Gwiazdy, Robert Maaskant, wyrażając zadowolenie z dokonanych w styczniu i lutym transferów.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Wiślacy do rundy wiosennej przygotowywali się głównie w Hiszpanii i Turcji. W Polsce przebywali w tym czasie raptem dziewięć dni, z czego trenowali tylko w ciągu siedmiu. - Przygotowania przebiegły dobrze. W pierwszych tygodniach w Hiszpanii wykonaliśmy ciężką pracę, co było widać po wynikach sparingów - nie były dobre - mówi Maaskant, mając na myśli trzy porażki w Copa del Sol. - Potem polecieliśmy do Turcji, gdzie przez dwa tygodnie nabraliśmy świeżości, popracowaliśmy nad zgraniem zespołu i mieliśmy dobre wyniki, zwłaszcza z BATE - dodaje. W Belek Wisła pokonała wspomniane BATE Borysów 3:1, a w rozmiarach 4:1 zwyciężyła łotewską Daugavę Dyneburg.

Maaskant jest zadowolony ze zmian, jakie w ostatnich dwóch miesiącach zaszły w jego drużynie. Nowymi twarzami przy Reymonta 22 są Sergei Pareiko, który ma zastąpić Mariusza Pawełka, Kew Jaliens jako następca Clebera, Michaił Siwakow w miejsce Piotra Brożka oraz mający po odejściu Pawła Brożka wziąć na siebie ciężar zdobywania bramek Cwetan Genkow. Do tego jeszcze sprowadzony został Maor Melikson.

- Odeszli od nas dobrzy piłkarze, ale zastąpiliśmy ich nowymi. Przyszło kilku zawodników, którzy robią różnicę. Kiedy w drużynie jest duża rywalizacja, to zawsze daje jakość. Wszyscy musieli dać z siebie wszystko, ciężko pracować i prezentować się jak najlepiej. To dało efekty w naszej grze - gramy lepiej, niż przed przerwą zimową. W Turcji przeciwko trudnym rywalom zaczęliśmy zdobywać bramki. Myślę, że wygląda to dobrze - analizuje Maaskant. - Moim zdaniem zawodnikom ciężej będzie teraz o miejsce nie tylko w pierwszej "11", ale i meczowej "18". Każdy zawodnik musi udowadniać swoją wartość na każdym treningu. Tylko tak możemy być coraz lepsi - podkreśla Holender.

Maaskant nie podjął się jednak próby wskazania najważniejszego zawodnika spośród nowo zakontraktowanych: - Nie chcę oceniać, który z nowych zawodników będzie największym wzmocnieniem. Ważniejszy jest Pareiko, który broni, czy Genkow, który strzela? Piłkarze, których zatrudniliśmy, mają odpowiednie umiejętności. Cieszę się z każdego nowego piłkarza. Zawodnicy, którzy byli już w klubie, szybko ich zaakceptowali. To dlatego, że widzieli ich umiejętności. Kiedy nowi gracze mają wysokie umiejętności, łatwiej ich przyjąć.

Trener krakowian pokusił się natomiast o wytypowanie zespołów, które jego zdaniem na koniec sezonu uplasują się na podium: - Myślę, że drużyny, które teraz zajmują pierwsze trzy miejsca, są trzema najlepszymi, czyli sprawa tytułu rozegra się między Jagiellonią, Legią i Wisłą. Lech ma mocną drużynę, ale ma dużą stratę i gra jeszcze - zresztą z powodzeniem - w Lidze Europejskiej. Na koniec sezonu spodziewam się kolejności: Wisła, Jagiellonia, Legia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×