Marcin Sasal: Janczyk nie jest gotowy na rozegranie całego meczu

Trener Korony Kielce znów zmuszony jest zażyć mocne środki przeciwbólowe. Ból głowy spowodowany transferowymi zaniedbaniami i w konsekwencji wąską kadrą nie ustępuje. Marcin Sasal umiejętnie tuszuje swoje niezadowolenie, robiąc dobrą minę do złej gry.

- Jest nas mało i są z tego tytułu pewne utrudnienia. Tutaj nie chodzi jednak o ilość, a o jakość. Powinniśmy sobie radzić tą grupą piłkarzy, którą mamy do dyspozycji. Remis z Zagłębiem daje szanse na osiągnięcie celu, czyli poprawienie lokaty zajmowanej przez nas po rundzie jesiennej. Wszystko w nogach i głowach moich piłkarzy - mobilizuje swoich podopiecznych.

Wspomnienia trenera Sasala dotyczące najbliższego rywala Korony należą raczej do tych przyjemniejszych. Do pojedynku podchodzi jednak ze spokojem, a za największe zagrożenie uważa Darvydasa Šernasa, który jesienią zaaplikował w Kielcach Zbigniewowi Małkowskiemu dwie bramki. - U siebie są bardzo groźni. Mają kameralny, ale przy tym niezwykle głośny stadion. Grają agresywnie i mają kilku naprawdę klasowych zawodników. Odejście Robaka to dla nas dodatkowy atut. Trzeba jednak uważać na Šernasa - powiedział.

W meczu na pewno nie wystąpi Tomasz Lisowski, któremu uniemożliwia to specyficzny zapis w kontrakcie. Podobnej praktyce dziwił się również sam trener kielczan. - Dowiedziałem się o tym we wtorek i zdążyłem już ochłonąć. Ten warunek jest jakiś niefortunny. Owszem, podobne rozwiązania są stosowane, ale tylko w przypadku wypożyczeń. Pewnych problemów nie da się przewidzieć. W każdym razie ubytki są i będą w kolejnych meczach. Może zdarzyć się nawet tak, że przyjdzie nam grać w czternastu - ubolewa szkoleniowiec żółto-czerwonych.

W kadrze Korony na mecz z Widzewem, w obliczu kontuzji i luk w składzie, znalazło się miejsce dla debiutanta. Jest nim 17-letni Jakub Bąk, który uznanie trenera zyskał dzięki świetnie przepracowanemu okresowi przygotowawczemu. - Niejednokrotnie jest tak, że nieszczęście jednego staje się niepowtarzalną szansą dla kogoś innego. W ostatnim czasie Kuba zrobił wielki postęp. Jest groźny w ofensywie, lecz musi jeszcze popracować nad zadaniami obronnymi. Wziąłem go dlatego, że nie boję się na niego postawić - deklaruje Sasal.

Do Łodzi pojedzie także najnowszy nabytek kielczan, Dawid Janczyk. Trener przyznaje jednak, że "Murzyn" nie jest jeszcze fizycznie przygotowany na rozegranie pełnego meczu. - Jest gotowy do gry, pytanie tylko przez ile minut. Dawid musi poznać nasz sposób gry. Jedzie po to, by być do mojej dyspozycji. Jego umiejętności piłkarskie są niezaprzeczalne, lecz forma fizyczna nie jest jeszcze optymalna - wyznał trener świętokrzyskiego klubu.

Nadal nie milkną głosy dotyczące sprawy Nikoli Mijailovicia, który po meczu z Zagłębiem Lubin opuścił drużynę i w poszukiwaniu nowego pracodawcy udał się do Rosji. Jak się okazało, jego powrót do Korony jest już wykluczony. - Temat Nikoli jest dla mnie skończony. Jeżeli w takim momencie ktoś zostawia zespół, to jednocześnie zamyka za sobą drzwi. Ja nie mam najmniejszego zamiaru ich na nowo otwierać. Próbowałem się do niego dodzwonić, na próżno. To on ze mną zakończył współpracę, nie na odwrót - zakończył.

Komentarze (0)