Podczas derbów z trybun często wznosili niecenzuralne hasła i przyśpiewki. - Tylko w Polsce co drugie słowo podczas dopingu jest przekleństwem. Na rok przed Euro jesteśmy w średniowieczu. Naprawdę jestem tym przygnębiony, bo chcieliśmy, by stadiony w Warszawie były miejscem, gdzie rodziny mogą miło spędzić czas. Dziś stadion Legii nie jest obiektem rodzinnym - przyznaje w rozmowie z Gazetą Wyborczą Wiesław Wilczyński, szef Biura Sportu Miasta Stołecznego Warszawy, który był na tym spotkaniu.
Jaki jest pomysł na poprawienie sytuacji na warszawskim stadionie? - Są dwie drogi. Ewolucyjna, polegająca na rozmowach z kibicami, ale wtedy trzeba czekać latami na rezultaty. Jest też droga restrykcyjna, działanie poprzez surowe kary. Odradzałbym metodę zastosowaną w Poznaniu - oddanie władzy kibicom, które wychodzi na jaw, przynosi niemal wyłącznie złe rezultaty - powiedział Wilczyński.
Źródło: Gazeta Wyborcza