Łęczyńska drużyna zaprezentowała się przeciętnie. Mimo to przede wszystkim liczy się wygrana. - Przed meczem byliśmy dwa razy na zielonej trawie. Najważniejsze było, żeby zdobyć 3 punkty, by Polkowice "nie odjechały" nam w tabeli - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wyjaśnia Paweł Sasin.
Styl gry Bogdanki pozostawia wiele do życzenia. Podopieczni Mirosława Jabłońskiego grali bardzo statycznie, przez co rywale zazwyczaj nie mieli kłopotów z przerywaniem akcji. - Za wolno operowaliśmy piłką. Graliśmy na dwa-trzy kontakty, przyjmowaliśmy i rozglądaliśmy się, a na to nie było czasu. Było sporo niedokładnych podań, piłka nam uciekała. Nie ma co ukrywać, musimy nad tym popracować - uważa były piłkarz Cracovii. - Mam nadzieję, że teraz z każdym meczem gra będzie coraz lepsza, bo wiemy na co nas stać - dodaje.
W sobotnim starciu z Górnikiem losy rywalizacji rozstrzygnęli zmiennicy. Sasin, choć sam ma pewne miejsce w składzie, przekonuje, że rezerwowi są wartościowymi graczami, a w drużynie panuje dobra atmosfera. - Ci, którzy wchodzą z ławki, są równorzędnymi zawodnikami. Mamy fajny kolektyw. Nikt się nie obraża, że usiądzie na ławce, bo w każdej chwili jest potrzebny - zapewnia Sasin.