- Znam swoje miejsce w szeregu i na nominację jeszcze poczekam. Sądzę, że zawodnicy, którzy są powoływani prezentują na pewno wyższy poziom ode mnie - twierdzi samokrytycznie piłkarz KGHM Zagłębia Lubin.
Mimo to Dawid Plizga był wyróżniającą się postacią Miedziowych w pojedynku z Polonią Warszawa. To on nadawał tempo grze Zagłębia, rozgrywał piłkę i sam często wyprowadzał szybkie kontry. Miał też udział przy jedynym golu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Csaba Horvath zgrał futbolówkę głową do Michała Stasiaka, który zdobył bramkę.
- W pierwszej i w drugiej połowie mieliśmy przewagę. Było to widoczne zwłaszcza w pierwszej części spotkania. Cały czas prowadziliśmy grę, ale szkoda, że strzeliliśmy tylko jedną bramkę. Wszystko było na styk. Jeden gol to żadna różnica. Szkoda, że nie padła druga bramka, ale cieszymy się ze zwycięstwa - mówi Plizga.
W pierwszej połowie okazji dla Zagłębia było bez liku. Na przeszkodzie stanęła bardzo dobra postawa Sebastiana Przyrowskiego i słaba skuteczność lubinian. - Mieliśmy tyle okazji co... przez całą poprzednią rundę! Nieważne, że byliśmy nieskuteczni. Liczy się to, że strzeliliśmy o jedną bramkę więcej od przeciwnika. Przyrowski dobrze bronił, nam zabrakło koncentracji i trochę nam murawa przeszkadzała, żeby oddać skuteczniejszy strzał - dodaje.
Na Zagłębie dobrze wpłynęła zmiana trenera. Jeszcze tydzień temu w Lubinie wszyscy chodzili przygnębieni. Porażka 1:5 z Górnikiem Zabrze sprawiła, że z pracą pożegnał się Marek Bajor. W poniedziałek został zwolniony, a już w czwartek Jan Urban przejął stery. Nie miał dużo czasu na poznanie drużyny, lecz wiedział co robić. Wziął Dawida Plizgę i ćwiczył stałe fragmenty gry. Zagłębie zdobyło bramkę właśnie po rzucie rożnym i co ciekawe, wszystkie trzy gole, co padły w rundzie wiosennej po rzutach wolnych czy kornerach byłe bite przez Plizgę.
Piłkarze Zagłębia cieszą się po zdobytym golu / Fot . Łukasz Haznar
- Ciężko powiedzieć, jak zadziałała na nas zmiana trenera. Na boisku nie myśli się kto siedzi na ławce. Po prostu wychodzimy i chcemy wygrać. Mieliśmy z trenerem Urbanem jedynie dwa treningi. Ciężko jest to opisać. Szkoleniowiec ma w kim wybierać. Jest przecież 28 zawodników w kadrze - przypomina Plizga.
- Każdy z chłopaków myślał, że będzie jakaś zmiana, że to on teraz wskoczy do składu. Nie ukrywam, że mi także jakieś myśli chodziły po głowie. Kiedy przyszła odprawa, to była plansza, na której znalazłem się w pierwszym składzie. Od razu zagrzewałem się do walki. Najważniejsze było zwycięstwo. Potrzebowaliśmy tego jako drużyna i to się udało. Każdy z nas sprzedał dzisiaj dobrze swoje umiejętności - zakończył Damian Dąbrowski, środkowy pomocnik Zagłębia Lubin.