Siergiej Kriwiec: Czekamy na nową murawę

Lech wygrał z Jagiellonią 2:0, ale postawą na boisku nie zachwycił. Siergiej Kriwiec zgadza się z opinią obserwatorów, jednak zwraca uwagę na to, co urosło już do rangi legendy - fatalny stan boiska.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Wynik na pewno był lepszy niż gra, lecz najważniejsze jest zwycięstwo. Dzięki temu pniemy się w górę tabeli. Czekamy z niecierpliwością na nową murawę, bo na tej obecnej nie da się stworzyć wielkiego widowiska - ocenił Siergiej Kriwiec.

Patrząc na układ tabeli, można pokusić się o stwierdzenie, że ogromne znaczenie dla Kolejorza miała porażka z Cracovią. Gdyby poznaniacy nie zanotowali tej wpadki, to dziś do Jagi traciliby tylko jedno oczko. - Nie da się ukryć, że to była bolesna przegrana. Musimy jednak skupiać się na następnych spotkaniach. Nie cofniemy już tego, co było - dodał białoruski pomocnik.

Czy Kolejorz wierzy jeszcze w obronę tytułu? Obecnie jego strata do Wisły Kraków wynosi dziewięć punktów. - Nie przestaniemy wierzyć, dopóki będziemy mieli choć cień szansy. Trzeba wygrywać tak dużo meczów jak tylko się da i na końcu rozgrywek przekonamy się, czy zdobędziemy mistrzostwo. Cały czas pracujemy też nad stylem - zaznaczył 26-letni pomocnik.

Rotacyjna taktyka Jose Marii Bakero skutkuje tym, że wielu zawodników pojawia się czasem na ławce rezerwowych. Hiszpański szkoleniowiec przyznał nawet, że chce, by piłkarze obrażali się na niego i wyzwalali w sobie sportową złość. - Właśnie tak robię - oznajmił żartobliwie Kriwiec. - Gdy nie wychodzę w podstawowym składzie, to nie godzę się z takim stanem rzeczy. Pracuję jeszcze mocniej, by przekonać do siebie trenera. Zobaczymy jakie będą efekty - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×