W Polsce Frantisek Straka jest mało znany. Dla klubu, ale i dla samego trenera to duże ryzyko. - Pewnie tak, ale przypominam, że taką mam właśnie pracę. Rozmawiałem z Andrzejem (Czyżniewskim, dyrektorem sportowym Arki - red.), uznałem że to poważna oferta, pomyślałem chwilę i stwierdziłem, że to dobry krok dla mnie. Na pewno traktuję tę pracę jako duże wyzwanie. Widziałem wyniki zespołu, zdobyłem kilka informacji, widzę że jest tu choćby Miroslav Bożok, którego miałem w Rożemberok (żona Straki w wywiadzie dla czeskiej prasy powiedziała, że to właśnie Bożok przekonał trenera do pracy w Gdyni - red.). Po tym co się zorientowałem, widzę, że zespół jest za nisko w stosunku do swoich możliwości i taki też jest przekaz Andrzeja. Dlatego możemy sobie pomóc - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Frantisek Straka.
Póki co nie zdążył jeszcze poznać nowej drużyny, gdyż dopiero w tym tygodniu zastąpił zwolnionego Dariusza Pasiekę. - Na razie mam kilka podstawowych informacji. Niewiele powiem, bo muszę przekonać się na żywo, co potrafi zespół. Mój asystent będzie trochę wcześniej w Gdyni ode mnie, na pewno przygotuje mnie i zawodników na spotkanie. Zarysuje im moją filozofię futbolu, system i tego typu rzeczy - dodaje.
Źródło: Przegląd Sportowy.