Co z tym Deleu?

Jesienią był jednym z czołowych piłkarzy Lechii Gdańsk, a prezesi pozostałych klubów Ekstraklasy zastanawiali się, jak działaczom "Biało-Zielonych" udało się wypatrzyć taką "perełkę". Wiosna jednak w wykonaniu Brazylijczyka Deleu nie jest już tak udana.

Brazylijczyk podczas zimowych przygotowań do rundy wiosennej zerwał ścięgno Achillesa. Nie zagrał w meczach z Ruchem Chorzów w 16. kolejce Ekstraklasy i Jagiellonią Białystok w 1/4 finału Pucharu Polski, zaś w 17. serii spotkań z Polonią Bytom pojawił się na murawie na symboliczną minutę. W tym czasie na prawej obronie zastępował go Marcin Pietrowski i trzeba przyznać, że "Jedi" radził sobie na prawej flance bardzo dobrze, mimo że jest nominalnym defensywnym pomocnikiem. Wiadomym jednak było, że gdy tylko były gracz CA Metropolitano wróci do zdrowia, on będzie grał w pierwszym składzie.

Długo oczekiwany powrót nastąpił, ale Deleu w każdym z meczów, w których wystąpił po kontuzji, nie prezentował formy z jesieni. Widoczne to było zwłaszcza w dwóch ostatnich spotkaniach: z GKS Bełchatów i z Legią Warszawa. Tomasz Kafarski póki co bezradnie rozkłada ręce, słysząc pytania o niedyspozycje podopiecznego. - Zgadzam się, że nie jest to piłkarz, którego wszyscy zapamiętali z rundy jesiennej - przyznaje szkoleniowiec Lechii. Usprawiedliwiać go może uraz Achillesa, z którym zmagał się przez całą zimę. Mecz z Legią w wykonaniu Deleu z pewnością był najsłabszym od kiedy gra on w Gdańsku, ale za utratę bramki obwiniałbym nie tylko jego.

"Kafarowi" chodziło głównie o zachowanie pary środkowych obrońców: Krzysztofa Bąka i Luki Vućko. W momencie gdy Michał Kucharczyk rozpoczął swój rajd lewą stroną, w jego kierunku pobiegł tylko Deleu, zaś dwaj stoperzy zostali w środku pola karnego, tylko przyglądając się sytuacji zamiast wspomóc partnera z bloku defensywnego. A przecież Deleu już wcześniej miał problemy z napastnikiem Legii.

- Deleu znalazł się wówczas w trudnej sytuacji, był sam, a dynamicznie w jego kierunku podążał Kucharczyk. Gdyby wówczas powstrzymał napastnika gości, uratowałby mi d... jako trenerowi oraz, a może przede wszystkim, środkowym obrońcom, których nie było w miejscu, gdzie powinni być i zawsze tam muszą się znajdować dopóki ja jestem trenerem Lechii - dokładnie przeanalizował sytuację, po której "Biało-Zieloni" stracili bramkę, Kafarski.

Problem w tym, że szkoleniowiec gdańszczan zbyt wielkiego pola manewru na prawej obronie nie ma. W zasadzie w odwodzie ma tylko dwa rozwiązania: albo ustawić na prawej flance ponownie Pietrowskiego, albo przesunąć tam Bąka, który grał w tej części boiska w sezonie 2008/2009, tyle, że wówczas pojawi się problem z obsadą środka defensywy. Jest jeszcze i trzecia opcja, ale chyba najbardziej ryzykowna – liczenie, że Deleu wróci w końcu do dyspozycji z jesieni.

Komentarze (0)