Idealnie jest tam teraz jechać i przerwać im tą passę - rozmowa z Przemysławem Oziębałą, zawodnikiem Widzewa Łódź

Przemysław Oziębała przez problemy zdrowotne nie mógł wystąpić w pierwszych wiosennych kolejkach ekstraklasy. Jednak od dłuższego czasu zawodnik trenuje na pełnych obrotach. - Już od dłuższego czasu jestem gotowy do gry i spokojnie czekam na swoją szanse - mówi popularny "Ozi"

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

Bartosz Tarnowski: Wszystko wskazywało na to, że wystąpisz w spotkaniu z Arką Gdynia, jednak na boisku się nie pojawiłeś. Dlaczego?

Przemysław Oziębała: Dlaczego nie grałem? Nie wiem, czasami tak bywa.

Rozmawiałeś o tym z trenerem?

- Nie, po prostu trener zdecydował się postawić w tym meczu na innych zawodników. Nie mam o to pretensji.

Co było powodem twojej absencji na początku rundy? Kontuzja?
- Nie była to żadna kontuzja. Miałem jedynie pewne problemy zdrowotne, które uniemożliwiały mi trenowanie na pełnych obrotach. Już od dłuższego czasu jestem gotowy do gry i spokojnie czekam na swoją szanse.

Kiedy ta szansa nadejdzie?

- Ja robię wszystko, aby było to w najbliższym meczu. Jeśli ją dostane, to zrobię wszystko, aby ją wykorzystać.

Możesz mówić o deja vu, gdyż przed rokiem również straciłeś początek rundy wiosennej.

- No tak, w ubiegłym roku doznałem poważnej kontuzji, która wyeliminowała mnie z gry na kilka miesięcy. Miałem rehabilitacje, trwającą dość długo. To już za mną.

Jak oceniasz postawę swoich kolegów w tej rundzie?

- Każdy chyba widzi i ma swoje odczucia, co do postawy Widzewa. Nasza gra poprawiła się w stosunku do zeszłej rundy. Myślę, że zaczniemy zaraz punktować dosyć mocno i wszystko będzie szło w dobrym kierunku.

Oglądając zmagania swoich kolegów, miałeś ochotę wejść na boisko i im pomóc?

- Na pewno rwie mnie do gry. Najgorzej jest siedzieć na ławce, czy na trybunach. Wtedy nie jest się w stanie nic zrobić. Na pewno wolałbym być na boisku i dać coś z siebie, pomagając drużynie.

Możesz zarówno grać w pomocy, jak i w ataku. Jak miałbyś wybierać, gdzie chcesz grać, to na co byś się zdecydował?

- Przede wszystkim chciałbym grać, a to gdzie, to już zależy od trenera. Dobrze czuję się na prawej pomocy. Jednak tam dobrze gra Adrian Budka, który daje wiele zespołowi.

Widzew ostatnio nie gra za dobrze w ataku i chyba w tej formacji przydałbyś się najbardziej.

- Na pewno grając w ataku dałbym z siebie wszystko, tak jak to daje "Serni"(Darvydas Sernas – przyp. red.), czy Nika Dzalamidze. Bo nie można powiedzieć, że nie radzą sobie. Robią wszystko, żeby było dobrze. Nie wiem jak bym sobie poradził. Dopiero jak bym zagrał, to można było by to ocenić. Jeśli przyjdzie mi wystąpić w ataku, to dam z siebie wszystko, aby jak najlepiej wywiązać się ze swoich obowiązków.

Do zakończenia sezonu pozostało dziesięć kolejek. Na co twoim zdaniem stać Widzew?

- Trzeba najpierw spojrzeć w tabele. Tabela jest tak spłaszczona, że Widzew stać w tym momencie praktycznie na wszystko. Przy paru wygranych można bardzo wysoko skoczyć, ale też tracąc punkty, można spaść w tabeli. Liga jest bardzo wyrównana i ciężko powiedzieć, na co nas stać. Na pewno jeśli będziemy wygrywać mecze, to będzie nas stać na dużo lepsze miejsce niż teraz mamy.

Ale to nie jest walka o puchary?

- (śmiech) Czy walka o puchary? Myślmy realnie. Ja myślę tak, że do każdego meczu trzeba podchodzić z wiarą, żeby go wygrać. Na koniec sezonu będziemy mogli spojrzeć na tabele i powiedzieć, czy te puchary były blisko, czy daleko.

Ostatnio członek rady nadzorczej Ruchu Chorzów, pan Janusz Paterman powiedział, że jego zespół walczy o puchary. A zespół „niebieskich” ma o dwa punkty więcej od was i sąsiaduje z wami w tabeli.

- Ruch Chorzów? No, a pamiętam, że jeszcze dwa tygodnie temu byli za nami. Prawda? Taka jest liga, że to jest bardzo możliwe. Wystarczy wygrać kilka meczów pod rząd i nagle jest się w górnej części tabeli. Przykładem jest właśnie Ruch, który wygrał dwa mecze i znacznie podskoczy czyli w tabeli. Zobaczymy. Może i będą grać w pucharach, czego im życzę. Czemu nie?

Jednak teraz dla ciebie, jak i drużyny najważniejszy jest najbliższy mecz. Gracie ze Śląskiem Wrocław, rywalem dość ciężkim.

- Czy ciężkim? Co prawda zespół Śląska jest niepokonany od trzynastu spotkań, ale każda passa się kiedyś kończy. Ja mam nadzieję, że idealnie jest tam teraz jechać i przerwać im tą passę. U nich, na ich boisku.

Jednak sporo osób skreśla was przed wyjściem na murawę.

- (śmiech) Nie wiem, dlaczego niektórzy tak mówią. Stać nas na wygraną i tego się trzymamy.
Czym może was zaskoczyć Śląsk?

- Myślę, że Śląsk nas niczym nie zaskoczy. Przygotowujemy się do tego meczu bardzo poważnie. Będziemy mieć odprawę na jego temat. Także nie powinni nas niczym zaskoczyć.

Jaki macie plan na pokonanie wrocławian?

- Musimy strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika.