Kosanović dysponuje bardzo dobrze ułożoną lewą stopą, ale w drużynie Cracovii ma mocnego konkurenta do wykonania rzutów wolnych w osobie Aleksandr Suworowa. - Aleks jest pierwszy - on strzelił już dużo bramek z wolnych w Sheriffie i reprezentacji Mołdawii. Po dwóch próbach w meczu z Zagłębiem powiedział jednak, że nie chce dalej i ja spróbowałem - komentuje "Kosa". - W Serbii strzelałem tak bramki, ale to dla mnie pierwsza w profesjonalnej karierze - dodaje z uśmiechem.
Jak się okazało, strzelec pięknego gola mógł w tym spotkaniu liczyć na wsparcie najbliższych: - Na meczu pierwszy raz odkąd jestem w Cracovii była moja rodzina i dziewczyna, więc miałem dużą motywację. Przyjechali do mnie na święta. Kiedy strzeliłem, to nie myślałem jednak o ich obecności. Myślałem tylko o tym, że jest 1:1 i musimy strzelić jeszcze jedną bramkę, żeby wygrać.
Stoper Pasów nie potrafił wytłumaczyć w jaki sposób Dawid Plizga w 70. minucie gry z tak dużą łatwością minął pięciu graczy Cracovii i zdobył dla Zagłębia bramkę na 2:1: - Nie jestem w stanie tego powiedzieć. Będziemy to musieli zobaczyć na odprawie. Wjechał środkiem między nas. Nie wiem skąd on tam się wziął sam?.
- Porażka 0:3 w Gdyni z Arką była dla nas ciężka. Musieliśmy wygrać z Zagłębiem, graliśmy u siebie, a niemal nie przegraliśmy 1:2. Mówimy sobie, że każdy mecz gramy do końca, więc tak było - Aleks zdobył piękną bramkę. Dobre jest to, że nie przegraliśmy, ale źle, że to tylko jeden punkt - mówi 21-letni stoper, który w czwartkowym spotkaniu po raz pierwszy w obronie otoczony był w 100 proc. przez kolegów z Bałkanów: Słoweńca Andraża Strunę oraz Bośniaków Vule Trivunovicia i Bojana Puzigacę.
Zobacz piękną bramkę Milosza Kosanovicia: