- Podział punktów daje nam powody do radości, bo to gospodarze mieli zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich. Przy takim obrazie gry trudno było nam oczekiwać czegoś więcej niż remisu - ocenił defensor PGE GKS.
Kolejorz nie był w sobotę zbyt dobrze dysponowany. Atakował, jednak grał bardzo schematycznie i czystych okazji bramkowych wypracował niewiele. Czy przy takiej dyspozycji rywala bełchatowianie nie powinni bardziej zaryzykować i powalczyć o pełną pulę? - Trudno powiedzieć, co przyniosłaby inna taktyka. Mieliśmy jednak określone założenia i trzymaliśmy się ich bardzo konsekwentnie. Być może przy odrobinie szczęścia zdobylibyśmy gola, choć nie wiadomo, czy to trafienie dałoby nam trzy punkty. Nieco odważniej zagraliśmy w końcówce. Mieliśmy świadomość, że Lech może odczuwać trudy meczu w Pucharze Polski, dlatego w ostatnich minutach przesunęliśmy ciężar gry do przodu. Pojawiły się wtedy dość klarowne sytuacje, ale nie zdołaliśmy zamienić ich na gola - dodał Marcin Drzymont.
Wiosną ekipa Macieja Bartoszka odniosła zaledwie jedno zwycięstwo (z Legią Warszawa) i 2011 rok jak na razie nie jest dla niej pozytywny. Czy na taki stan rzeczy mógł mieć wpływ koszmar, jaki zdarzył się bełchatowianom w ostatnim jesiennym spotkaniu z Cracovią, gdy w końcówce dali sobie wbić trzy gole i zostali pokonani w nieprawdopodobnych okolicznościach? - Na pewno nie można powiedzieć, że wiosenne kolejki są dla nas udane. W większości pojedynków notujemy remisy, a przy takich wynikach nic wielkiego nie osiągniemy i trudno nam będzie załapać się do górnej połowy tabeli. Jeśli chodzi o mecz z Pasami, to uważam, że te wydarzenia nie wywierają już żadnego wpływu na naszą obecną postawę. Nie ulega jednak wątpliwości, że trzy punkty, które wówczas straciliśmy, mają ogromne znaczenie dla naszej sytuacji w tabeli. Gdybyśmy je zainkasowali, bylibyśmy na 4. miejscu - stwierdził 30-letni obrońca.
W sezonie 2006/2007 Drzymont reprezentował barwy Kolejorza. Jakie wrażenie zrobił na nim powrót na Stadion Miejski? - Gdy grałem w Lechu, to gotowe były tylko dwie trybuny za bramkami. Dziś ten obiekt jest piękny i z przyjemnością na niego wracam. Mam nadzieję, że w kolejnych latach także będzie mi dane zagrać w Poznaniu - zakończył.