Bartosz Zimkowski: Jakby pan ocenił wkurzenie piłkarzy Lecha po porażce z Zagłębiem Lubin w skali od 1 do 10?
Rafał Murawski: - Myślę, że dziesięć - zdecydowanie największy stopień w tej skali. Można powiedzieć, że przegraliśmy na własne życzenie. Kontrolowaliśmy spotkanie. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze i zespołowo. Mieliśmy kilka sytuacji do strzelenia bramki. Niestety nie wykorzystaliśmy ich. Natomiast Zagłębie zdobyło gola i straciliśmy dzisiaj punkty.
W ostatnich 25 minutach Zagłębie zepchnęło was do defensywy. Nie cofnęliście się do niej, ponieważ chcieliście zachować więcej sił na wtorkowy finałowy mecz Pucharu Polski z Legią Warszawa?
- Myślę, że nie. Powiem wręcz przeciwnie: zostawiliśmy tutaj w Lubinie bardzo dużo sił. Zagłębie kontratakowało nas i według mnie dlatego stwarzało sobie sytuacje. Z tego co sobie przypominam, to w pierwszej części gry nie zagroziło nam jakoś bardziej poważnie. Dlatego tym bardziej ubolewamy nad tym, że przegraliśmy to spotkanie. Myślę, że z przebiegu całego meczu byliśmy zespołem lepszym.
Mówi pan, że zostawiliście w Lubinie mnóstwo sił. Może lepiej było dać szansę zmiennikom, aby wasi kluczowi zawodnicy byli bardziej wypoczęci na wtorek?
- Nie. My po prostu nie chcemy kalkulować. Dążymy do tego, żeby każdy mecz wygrać. Tak samo było w Lubinie. Oczywiście, w tym momencie Puchar Polski jest najważniejszy, ale dopiero po spotkaniu z Zagłębiem.
Jeśli nie wygracie Pucharu Polski, to w lidze nie będzie dla was za ciekawie.
- Tak może być, aczkolwiek my nie chcemy o tym myśleć. Musimy przeanalizować mecz z Zagłębiem, zapomnieć o nim i nastawić się na zwycięstwo z Legią. Nie mamy nic do stracenia. Chcemy wygrać puchar, chociaż zdajemy sobie sprawę, że nasi rywale są bardzo dobrym zespołem. Są też zdecydowanie w naszym zasięgu.
Legia cieszy się po wygranej z Widzewem, wy jesteście wściekli po porażce z Zagłębiem. Może to mieć jakiś wpływ we wtorek na jedną bądź drugą drużynę?
- Może faktycznie w tym coś być. My teraz musimy przestawić się na puchar i zapomnieć o Zagłębiu. Wszystkie siły musimy zostawić w Bydgoszczy. Mam nadzieję, że nam się tam powiedzie i wygramy ten puchar.
To, że wygraliście ostatnio z Legią na Bułgarskiej będzie miało znaczenie czy też zapominacie o tym spotkaniu?
- Nie wiem. Ciężko powiedzieć. Na pewno to będzie całkiem inny mecz, na neutralnym boisku. Każdy wie jaka jest stawka i raczej nie ma co porównywać obu tych spotkań.
Będzie to mecz, gdzie drużyna, która strzeli bramkę, to wygra?
- Naprawdę o tym nie myślę jeszcze. Póki co jestem zły po meczu z Zagłębiem i nie chcę wybiegać w przyszłość.