Kretkowski nie kryje żalu z powodu odejścia z Płocka. - Trener Jabłoński nie chciał, żebym został. Uznał, że ma nowych zawodników, którzy są lepsi ode mnie. Na pierwszych zajęciach musiałem go nawet prosić, żeby mi pozwolił trenować. Usłyszałem wtedy, że w poprzedniej rundzie nie strzeliłem żadnej bramki... Ale przecież szkoleniowiec nie widział mnie w akcji i nie wie, że trener Leszek Ojrzyński nie stawiał na mnie, tylko na swoich chłopaków - powiedział.
31-letni napastnik dodał również: - Jestem samokrytyczny i wiem, że zdarzały się słabsze dni, pewnie czasem brakowało umiejętności. Były też kontuzje, ale to żadne usprawiedliwienie. Natomiast woli walki, agresji i zadziorności nikt nie może mi odmówić.