- Real to 109 lat historii i oczywiście może apelować, ale nie ma władzy do wyznaczania kto zagra, a kto nie. To należy już do UEFA. My staramy się nie myśleć o sędziach i sankcjach, a po prostu wyjść i cieszyć się grą - skomentował działania Królewskich mające na celu zawieszenie piłkarzy Barcy Pep Guardiola. Czy zdaniem trenera jego podopieczni traktowani są łagodniej? - Poprzednim razem w przerwie Pinto dostał czerwoną kartkę i, w razie kontuzji, nie miałbym rezerwowego bramkarza - uciął.
- Jutro o 20.45 szykuje się fantastyczny mecz z udziałem wspaniałych piłkarzy z Madrytu. Będziemy przygotowani na wszystko, bo czekają nas bardzo trudne chwile. Nie wiadomo, czego się spodziewać: mogą albo zaatakować, albo się bronić. Real przyjedzie zagrać mecz życia, a dysponuje wystarczająco silnym składem, by nas zaskoczyć. Musimy grać szybką piłką. Jeśli będziemy myśleć tylko o wyniku pierwszego meczu, nie mamy czego szukać. Jestem dumny, że jesteśmy w lidze w tym miejscu, w którym jesteśmy, oraz że osiągnęliśmy już półfinał LM - ocenił szkoleniowiec.
Guardiola jest już zmęczony pojedynkami z Los Blancos. - Dzięki Bogu, że we wtorek to wszystko się skończy. Nie oczekiwałem, że wydarzą się takie rzeczy jakie miały miejsce dotąd. Mam nadzieję, że jutro nie zobaczymy tego, co działo się przed tygodniem - ocenił. Kogo obawia się najbardziej? - Mają w swoich szeregach Xabi Alonso, który jest jednym z najlepszych pomocników na świecie - przyznał.
Opiekun Katalończyków starał się również usprawiedliwić Sergio Busquetsa, który obraził podczas pierwszego meczu Marcelo, i innych oskarżanych o symulowanie graczy. - Znam moich piłkarzy i wiem, że są oni przykładem profesjonalizmu i uczciwości. Czasami podczas gry popełniają błędy, ale jako ludzie są wzorowi. Trener Realu pracował tutaj i wie, jak edukujemy zawodników od najmłodszych lat. Dowodem na to niech będzie fakt, że jutro w kadrze będziemy mieć aż 14 wychowanków - zakończył Guardiola.