- Chcę zostać. Rozmawiam z trenerem i zobaczymy co się stanie. W każdym razie ja chciałbym zostać - mówi portalowi SportoweFakty.pl najlepszy piłkarz ligi bośniackiej z 2009 roku. Nagrodę przyznali mu dziennikarze. Latem 2010 roku trafił na Dialog Arena. Rozpoczął sezon w podstawowym składzie, ale później był kontuzjowany i stracił miejsce.
Wrócił na przygotowania, ale tydzień przed startem rundy wiosennej złamał nadgarstek. Założono mu gips i ponownie musiał pauzować. W między czasie zmienił się trener i gdy Bośniak wyleczył się, zaczął dostawać szansę od Jana Urbana. - Myślę, że trener może być zadowolony z mojej postawy. Miałem problem, ponieważ 7 dni przed pierwszym meczem doznałem kontuzji. To mi nie ułatwiło zadania, ponieważ straciłem pół rundy. Ja chcę po prostu regularnie grać - przekonuje Bośniak, który nie chce rozmawiać na temat kwoty, jaką Zagłębie musi za niego zapłacić. - Tymi sprawami zajmuje się mój agent. Za 7-10 dni powinna się wyjaśnić moja przyszłość. Jego kontrakt jest ważny do grudnia 2011 roku, a więc już 1 lipca może podpisać wstępną umowę z innym zespołem i 1 stycznia 2012 roku przejść do niego za darmo. Jeśli OFK Belgrad chce jeszcze na nim zarobić, to musi go sprzedać latem.
Osmanagić doskonale mówi po angielsku, ale na Wyspach nigdy nie grał. W wieku 13 lat przeniósł do Serbii do juniorskich zespołów Partizana Belgrad. Tam jednak kariery nie zrobił i był wypożyczony do satelickiego klubu Teleoptik. Później trafił do OFK Belgrad i był wypożyczony do Valez Monstar.
Na razie jego rodzina nie widziała go na żywo w barwach Zagłębia Lubin, chociaż odwiedziła go w Polsce. - Raz była moja mama, ale nie miała okazji mnie zobaczyć, ponieważ akurat nie grałem. Jeśli jednak zostanę tutaj, to pewnie przyjadą i zobaczą mnie w akcji w barwach Zagłębia - przekonuje Osmanagic, któremu nie przeszkadzają niskie temperatury w zimie. - Nie jest za zimno w Polsce. W styczniu był mały problem, ale szybko przyzwyczaiłem się do nowych warunków. Przecież piłkarze grają na całym świecie w różnych warunkach. Jeśli zatem chcesz być profesjonalnym graczem, to musisz być gotowy na wszystko - kończy.
Amer Osmanagić (z prawej) / Fot. Łukasz Haznar