Echa meczu Widzew - GKS: Nowak strzelił dwie bramki... i GKS zremisował

Dawid Nowak w meczu w Widzewem Łódź strzelił dwie bramki. Pierwszą w 82. minucie spotkania, ale główny arbiter tego gola nie uznał sugerując się podniesioną chorągiewką sędziego liniowego, mimo tego, że gol został zdobyty prawidłowo. Przy drugiej bramce nie było już żadnych wątpliwości.

Bełchatowianie przez bardzo dużą część meczu musieli gonić wynik. Kiedy bramkę na 1:0 dla Widzewa Łódź strzelił Piotr Grzelczak wydawało się, że GKS szybko odrobi straconego gola. - Mecz nie ułożył się po naszej myśli. Na początku meczu ruszyliśmy do ataku. Później musieliśmy złapać drugi oddech i straciliśmy bramkę. W drugiej połowie wyszliśmy na boisko nastawieni jeszcze bardziej ofensywnie, prowadziliśmy grę i ukoronowaniem tego była bramka Dawida - powiedział po spotkaniu Widzew - GKS Grzegorz Fonfara.

Przed uznanym golem Dawida Nowaka napastnik GKS-u cztery minuty wcześniej również strzelił bramkę wyrównującą, ale sędzia Dawid Piasecki, sugerując się podniesioną chorągiewką arbitra bocznego, trafienia jak najbardziej prawidłowego nie uznał. - Nie rozumiem dlaczego tak się stało. Ktoś pytał sędziego, ale nie chciał nic powiedzieć na ten temat. Mam nadzieję, że nas przeproszą, bo to jest niedopuszczalne! Chyba wszyscy widzieli na stadionie, że Dawid wybiegał zza obrońcy! - mówił rozżalony obrońca GKS-u.

Pozytywną wiadomością dla wszystkich sympatyków Brunatnych jest fakt, że bełchatowianie potrafili po raz kolejny strzelić bramkę wyrównującą... po słabej pierwszej części spotkania w swoim wykonaniu. - Ja jestem od wykonywania poleceń, zadań. Staramy się wykonywać zadania taktyczne jak najlepiej potrafimy. Nie do mnie należy ocena tego, dlaczego tak się dzieje - mówił po ostatnim gwizdku kapitan Górników Jacek Popek.

W środowym pojedynku zespołów z województwa łódzkiego giekaesiakom przyszło grać bez poparcia swoich fanów, którzy tłumnie mieli stawić się na widzewskim stadionie. Decyzję o tym, że jednak do Łodzi z Bełchatowa nie pojedzie żaden kibic GKS-u ogłoszono na sześć godzin przed spotkaniem. - Szkoda, że dzisiaj kibice nie mogli nas dopingować, bo bardzo na to liczyliśmy. Z tego co wiem, na stadion Widzewa wybierała się bardzo duża grupa naszych fanów. Trzeci mecz graliśmy na wyjeździe bez kibiców - dodał wychowanek GKS-u Łukasz Sapela

W sobotę GKS będzie grał we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem również bez swoich kibiców. Decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej wydaną na podstawie stanowiska Komendanta Głównego Policji sympatycy drużyn przyjezdnych do końca sezonu nie będą mogli jeździć za swoim zespołem i dopingować go. Nie wiadomo również, czy na stadion we Wrocławiu wejdą fani Śląska, bowiem wojewoda dolnośląski nie podjął jeszcze decyzji dotyczącej organizacji imprez masowych na wrocławskim i lubińskim stadionie.

Komentarze (0)