Hop - Bęc po 26. kolejce ekstraklasy

Porażki Polonii Bytom i Arki Gdynia sprawiły, że dla tych dwóch ekip walka o utrzymanie w ekstraklasie będzie jeszcze trudniejsza. Wydaje się, że już tylko kataklizm może odebrać Wiśle Kraków mistrzostwo Polski.

HOP

Lechia Gdańsk: Nic nie zdarza się dwa razy? Może i tak, bo w końcu tym razem nie chodzi o remis. Lechią już raz w samej końcówce doprowadziła do podziału punktów. Tak było w starciu z Arką Gdynia. Tym razem Lechiści przegrywali już 0:2 z Koroną w Kielcach. Nie poddali się jednak, ruszyli do przodu i ostatecznie zwyciężyli 3:2. Lechia cały czas jest w grze o europejskie puchary.

Wisła Kraków: O stylu nie będziemy pisać, bo wszyscy widzieli mecz Wisły Kraków z Lechem Poznań. Należałoby jeszcze wyróżnić Cwetana Genkowa, bo jak się okazuje to napastnik w tej chwili dla Wisły bezcenny. Dzięki jego bramce Biała Gwiazda pokonała Kolejorza. Wiślakom w zasadzie można już gratulować mistrzostwa Polski.

Cracovia: Po raz kolejny w tym miejscu pochwalimy Cracovię, ale także i tym razem trzeba. W przedostatniej serii gier Pasy wygrały u siebie z Polonią Warszawa, ale teraz zawodnicy z Krakowa dokonali czegoś, co w tym sezonie wcześniej im się nie zdarzyło. Drużyna Jurija Szatałowa po raz pierwszy zwyciężyła w meczu na wyjeździe i to od razu w jakże ważnym spotkaniu z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Dzięki trzem punktom wywalczonym w Bytomiu Cracovia nie jest już ostatnią drużyną w tabeli.

BĘC

Polonia Bytom: Polonia przegrała mecz o życie i zamiast odskoczyć od strefy spadkowej pozwoliła zbliżyć się do siebie Cracovii na dystans jednego "oczka". Patrząc na terminarz bytomian można zaryzykować stwierdzenie, że we wtorek Polonia pożegnała się z szeregami ekstraklasy. Z kim jeszcze zagra drużyna z Bytomia? Z Górnikiem Zabrze i Lechem Poznań u siebie oraz z Arką Gdynia i Legią Warszawa na wyjeździe.

Arka Gdynia: Arkowcy po meczu o życie z Ruchem Chorzów nie tylko nie przeskoczyli Cracovii i bytomian, ale na boisku sprawiali wrażenie jakby im nie zależało na wyniku. Skończyło się to gwizdami i niewybrednym skandowanie przez własnych kibiców, którzy następnie długo oczekiwali na swoich "ulubieńców" pod szatnią gospodarzy. W bardzo ważnym meczu Arka zagrała bez pomysłu, a co gorsza bez walki i ambicji. Można powiedzieć, że oddała trzy punkty na swoim stadionie Niebieskim.

Thiago Rangel Cionek: - Nie jestem bandytą - przekonał rok temu, gdy uszkodził kość jarzmową Andrzejowi Niedzielanowi. We wtorek omal nie zakończył kariery byłemu klubowemu koledze "Wtorka", Arturowi Sobiechowi. W efekcie zawodnik Jagi nie zagra w sześciu najbliższych meczach ligowych, a dodatkowo zapłaci sporą karę pieniężną. Faulując rywala Cionek nawet nie myślał o tym, aby odebrać mu piłkę. Jego intencją był tylko brutalny atak na nogę przeciwnika.

Komentarze (0)