Piłkarze Śląska: Nic nie zapowiadało, że tak wysoko wygramy

Po słabej pierwszej połowie w meczu Śląska Wrocław z Arką Gdynia w drugiej części gry otworzył się worek z bramki. Zawodnicy WKS-u pięciokrotnie trafili do siatki rywala i zakończyli sezon jako wicemistrzowie Polski.

Artur Długosz
Artur Długosz

Pierwsza połowa meczu Śląska Wrocław z Arką Gdynia toczyła się bez dopingu kibiców. Nudno było na trybunach, ale i na boisku. Brakowało sytuacji bramkowych, a gra toczyła się głównie w środkowej części placu gry. Ostatecznie jednak w drugiej części gry zawodnicy trenowani przez Oresta Lenczyka strzelili rywalom pięć goli. - Na pewno się nie spodziewaliśmy, że tak wysoko wygramy z Arką Gdynia. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, bo gdynianie grali o utrzymanie. W pierwszej połowie spotkanie było wyrównane. W drugiej części gry szybko strzeliliśmy gola, który nam dał taki spokój w grze. Zaraz potem poprawiliśmy na 2:0 i wiedzieliśmy już wtedy, że jest po meczu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tadeusz Socha.

W podobnym tonie wypowiadali się jego koledzy z drużyny. - Wydaje mi się, że to był bardzo ciężki mecz. Nic nie zapowiadało, że tak wysoko wygramy. Decydująca była ta bramka bardzo szybko strzelona zaraz po przerwie. Wydaje mi się, że to ustawiło mecz - stwierdził Tomasz Szewczuk.

Po spotkaniu fani WKS-u śpiewali to nie czary, Śląsk Wrocław ma puchary. Dzięki zwycięstwu wrocławianie zajęli bowiem drugie miejsce w tabeli będą rywalizować w europejskich pucharach. - Po czterech kolejkach nikt o tym nie myślał. Wtedy myśleliśmy o utrzymaniu. Diametralnie w drugiej rundzie to wszystko się zmieniło. Przede wszystkim mieliśmy dużo zwycięstw i te cele się zmieniły - mówił dalej Szewczuk.

Przed Śląskiem teraz ważny okres, bowiem zespół musi przygotować się do tego, aby godnie zaprezentować się na europejskich froncie. - Wydaje mi się, że bardzo ważne jest, aby ten okres do pucharów pozytywnie wykorzystać to znaczy nie zatracić go w jakiś sposób, tylko dobrze się przygotować. Sądzę, że to będzie najważniejszy moment - podsumował "Szewa".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×